Andrzej Radzikowski na co dzień pracuje w branży logistycznej i mieszka w podwarszawskim Błoniu. 26 września dokonał czegoś wielkiego. Jako jeden z niewielu wystartował w morderczym biegu, którego trasa biegnie m.in. przez strome wzgórze Partheni (1200 m n.p.m.). Na metę dobiegł trzeci.
- Na 200. kilometrze miałem kryzys. Temperatura spadła do 6 stopni. Było mi zimno, byłem wykończony, chciałem się poddać, ale dotrwałem - opowiada z wypiekami na twarzy Andrzej Radzikowski.
Zobacz: Justyna Steczkowska: Nie wstydzę się tego skąd pochodzę!
Aby wziąć udział w biegu, trzeba spełnić trzy warunki. - Pokonać w 10 godzin i 30 minut 100-kilometrową trasę, raz uczestniczyć w ultrabiegu i dobiec do punku kontrolnego po 172 km w czasie 24 godzin i oczywiście wpłacić 450 euro wpisowego - tłumaczył sportowiec.
Andrzej Radzikowski od 2 lat pokonuje mordercze długodystansowe trasy. Codziennie biega około 10 kilometrów, zawsze po porannej kawie.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail