Stołeczny ratusz argumentuje, że jest pod presją mieszkańców, ponieważ ci zamieszkujący pobliskie Powiśle skarżą się na hałas i pijanych imprezowiczów. Ich zdaniem w okolicy jest nie tylko głośno. Alarmują, że fala imprezowiczów zostawia po sobie sterty śmieci, a przy pobliskich drzewach i krzakach załatwia swoje potrzeby fizjologiczne.
Z drugiej strony dzięki lokalom nad Wisłą bulwary warszawskie stały się miejscem wyjątkowym, przyciągającym tłumy warszawiaków, Polaków i turystów z całego świata.
Tymczasem warszawskie kluby, które dotychczas funkcjonowały nad Wisłą, alarmują: – Kochani! Niestety to może być koniec takiej Wisły, jaką pokochaliście! Koniec tańców pod gołym niebem, koniec imprez nad Wisłą, koniec Teatru nad Wisłą, koncertów i wielu wydarzeń, które dla Was organizowaliśmy.
Jak tłumaczono: – Od jesieni trwają w UM prace nad nowym konkursem i dopiero teraz przedstawiono nam jego warunki. Niestety wykluczają one miejsca, które stworzyliśmy (...) Obecny konkurs zakłada tylko dwa lokale z imprezami (do tego muzyka w nich może mieć max 70 dB, czyli tyle ile pracujący odkurzacz, a to wyklucza możliwość organizowania imprez), a jednocześnie całkowicie zamknięte (co z kolei wyklucza tańce pod gołym niebem i wydarzenia oraz koncerty plenerowe). (...) W obecnej sytuacji jakiekolwiek nowe miejsca będą mogły wystartować od końca lipca, a to oznacza, że od maja do lipca nad Wisłą nie będzie wydarzeń!