Do pierwszej tragedii na terenie Złotych Tarasów doszło 28 października 2021 roku. Pierwszą ofiarą, która zginęła po upadku z wysokości, był mężczyzna. Spadł on z wysokości najwyższego piętra na poziom minus 1. - Kilka godzin wcześniej był widziany w kilku sklepach, kioskach i barach mieszczących się w podziemiach Dworca Centralnego - przekazał podinsp. Robert Szumiata ze śródmiejskiej policji.
Kilka dni później, 2 listopada 2021, doszło do kolejnej tragedii. Również z czwartego piętra runęła 46-letnia kobieta. Ona też zginęła na miejscu. Z kolei 20 listopada ubiegłego roku, 43-latka próbowała skoczyć z drugiego piętra, jednak w ostatniej chwili powstrzymali ją świadkowie zdarzenia.
O ile tożsamość zmarłej kobiety policjanci ustalili bardzo szybko, o tyle to, kim był mężczyzna przez długi czas pozostawało tajemnicą. Mundurowi ustalili, że miał on około 50-60 lat i był po przebytej niedawno operacji wszczepienia biologicznej zastawki aorty. Pod koniec grudnia śródmiejska policja opublikowała wizerunek mężczyzny, którego uchwyciły kamery monitoringu na moment przed śmiercią, i poprosiła o pomoc w ustaleniu jego tożsamości.
W poniedziałek, 3 stycznia funkcjonariuszom udało się ustalić, kim był mężczyzna, który zginął w Złotych Tarasach. - To 54-letni obywatel Niemiec - powiedział w rozmowie z „Super Expressem” Robert Szumiata z policji w Śródmieściu.
Jak udało nam się ustalić, policjantka, która prowadziła sprawę, zrobiła międzynarodowy wywiad daktyloskopijny. Oznacza to, że wysłała odciski palców mężczyzny do bazy międzynarodowej. To działanie przyniosło efekt i pozwoliło poznać tożsamość zmarłego. Z kolei fakt, że odciski palców mężczyzny znalazły się w bazie DNA, może oznaczać, że był on notowany. Bez powodu bowiem jego odciski nie byłyby ściągane i wrzucane do międzynarodowej bazy. - Mógł być za coś notowany. Najprawdopodobniej był - potwierdził nam podinsp. Robert Szumiata.
Warto też dodać, że opublikowanie wizerunku mężczyzny przez policję również było pomocne. Na policję zgłosiła się bowiem kobieta, która 20 października 2021 roku siedziała z nim na SOR-ze na Lindleya. Mężczyzna miał przyjść tam z urazem. Z relacji kobiety wynika, że nie rozmawiali ze sobą, bo mężczyzna coś sam do siebie mówił po niemiecku.
Mimo że udało się już ustalić tożsamość zmarłego 54-latka, powód dla którego postanowił odebrać sobie życie w Złotych Tarasach, nadal pozostaje tajemnicą.
Polecany artykuł: