Najnowsze informacje dotyczące wycieku ścieków znajdziesz >>TUTAJ<<
Dzisiaj rano doszło do poważnej awarii kolektora w warszawskiej oczyszczalni ścieków Czajka. Z tego powodu, co przyznał prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, "rano podjęto decyzję o dokonaniu kontrolowanego spustu nieczystości do Wisły". Oznacza to powrót do sytuacji sprzed 2012 roku, kiedy ścieki bezpośrednio trafiały do Wisły i zatruwały nie tylko królową polskich rzek, ale także mieszkających nad nią ludzi.
To naprawdę przerażające! Jak powiedział Trzaskowski, co sekundę do Wisły trafiają 3 metry sześcienne ścieków, czyli - dwie wanny szamba! Do tej samej Wisły, z której pobierana jest woda płynąca później w warszawskich kranach i którą pijemy, którą piją nasze zwierzęta, i którą podlewamy kwiaty w ogródku!
Nie można więc dziwić się warszawiakom, którzy nie chcą korzystać z kranówki. Przecież to prawdziwa bomba ekologiczna, która może nie tylko zamienić Wisłę w biologiczną pustynię, ale przede wszystkim - zatruć ludzi.
Na szczęście sytuacja nie jest tak dramatyczna, przynajmniej dla mieszkańców Warszawy. Oczyszczalnia ścieków Czajka znajduje się w Choszczówce, na północnym końcu Warszawy, a zrzut ścieków jest dokonywany w okolicach mostu Północnego. Tymczasem ujęcie, z którego jest czerpana woda, którą później trafia do warszawskich kranów, znajduje się około 15 km powyżej, na wysokości Siekierek. Nim trafi do naszych domów jest jeszcze filtrowana, więc jej jakość jest bez zarzutów.
- Woda jest absolutnie pitna i bezpieczna, bo to miejsce, gdzie mamy do czynienia z upustem ścieków jest poniżej wszystkich ujęć wody - mówi Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.
Minister środowiska twierdzi jednak, że sytuacja jest bardzo poważna i jesteśmy świadkami katastrofy ekologicznej.