Ta sprawa od dwóch lat budzi emocje w Otwocku. W lipcu 2020 roku ok. godz. 22 Tomasz S. wybrał się ze swoją narzeczoną Patrycją (+29 l.) i dwojgiem znajomych autem nad Świder. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu. Patrycja w pewnym momencie wysiadła, a Tomasz S. chciał wycofać samochód. Nie widział, że jego kobieta jest z tyłu, przejechał po jej ciele. Miała strzaskaną miednicę i obrażenia wewnętrzne. Wezwał karetkę, ale policji skłamał, że to jakieś inne auto ("ciemne bmw") potrąciło kobietę. Wszyscy odjechali z miejsca wypadku. 34-latek oszukał wtedy też matkę, która następnego dnia z pomocą mediów zaczęła szukać sprawcy. Patrycja dwa dni później zmarła w szpitalu. Tomasz S. dopiero w śledztwie przyznał się, że to on tej nocy kierował autem.
Mieszkańcy Otwocka podzielili się w ocenie wydarzeń. „On ją zabił, przejechał po niej kilka razy!” - mówili jedni. „To był wypadek, współczuję chłopakowi i jego matce” - słyszeliśmy od innych.
Rodzina zmarłej Patrycji chciała dla Tomasza S. dożywocia. Prokuratura wnioskowała o 9 lat.
Relację z ostatniej rozprawy i ogłoszenia wyroku pokazujemy na zdjęciach w GALERII:
W poniedziałek (21 lutego) mężczyzna został dowieziony z aresztu na Służewcu (gdzie siedzi od dwóch lat) do Sądu Rejonowego w Otwocku. Słuchał wyroku ze spuszczoną głową, ściskał tylko dłonie, aż sczerwieniały i zerkał od czasu do czasu na obecna na sali matkę, jakby ze wstydem. Ta szlochała, gdy usłyszała, że syn ma spędzić za kratami 8 lat (w praktyce 6, bo dwa już odsiedział).
Przeczytaj także: Serce matki krwawi, ale to mój syn potrącił Patrycję.
- Nie ma dowodów na to, by potraktować to inaczej niż wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Nieprawdą jest, że oskarżony przejechał panią S. dwukrotnie. Jak wynika z analizy biegłych, mógł jednak najechać na nią dwoma kołami, stąd śmiertelne obrażenia – uzasadniał wyrok sędzia Konrad Bronowski.
- Wymierzam karę łączną 8 lat pozbawienia wolności. 7 lat za wypadek, rok za składanie fałszywych zeznań i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów - ogłosił sędzia Konrad Bronowski. Wyjaśniał, że wyrok jest surowy m.in. ze względu na to, że mężczyzna na początku mataczył, wprowadził policję w błąd, wsiadł za kierownicę pod wpływem alkoholu, był też wcześniej karany.
- Nie zachował pan należytej staranności. Powinien się pan upewnić, gdzie jest pokrzywdzona. Sprawdzić czy nikogo nie ma z tyłu samochodu. Cofanie to prosty manewr – pouczał oskarżonego Tomasza S. sędzia. Ten wysłuchał decyzji sądu z większym spokojem niż matka. Tylko na schodach, wyprowadzany przez policjantów, zaklął pod nosem.
Obejrzyj relację z ogłoszenia wyroku w materiale WIDEO:
- Ile?! Naprawdę aż 8 lat nie będzie mojego syna w domu?! To nie jest sprawiedliwy wyrok! To za dużo. On jej nie zabił przecież, to był nieszczęśliwy wypadek. Będziemy się odwoływać – szlochała w rozmowie z "Super Expressem" po wyjściu z sali sądowej matka skazanego Danuta S. Wcześniej opowiadała nam o wydarzeniach feralnej nocy z lipca 2020 roku.
Przeczytaj: Z bólem czekam na wyrok dla syna
Ojciec zmarłej Patrycji Andrzej T. też nie wyszedł z sądu z satysfakcją. - Mam pretensje do prokuratury, że nie zebrała wszystkich śladów – skomentował.