Mężczyzna jest wściekły. - To wina administracji. Mimo wielu próśb nie wycięła starych drzew - skarży się mieszkaniec Woli.
Z ukochanego fiata Tomasza Stanika zostały tylko resztki powyginanej blachy. - W sobotę chciałem go umyć. Gdy poszedłem po wodę, nagle usłyszałem potężny huk. Wichura powaliła wielki konar, który kompletnie zgniótł moje autko - załamuje ręce pan Tomasz. Maluch miał dla niego wartość sentymentalną. - Kupiłem go półtora roku temu. Wszystkie części były oryginalne. Zastanawiałem się nawet, czy nie wpisać go do rejestru zabytków, bo w zeszłym roku stuknęło mu równo 20 lat - opowiada pan Tomasz.
Przeczytaj: Wichury zdemolowały Polskę. 16 tysięcy domów wciąż bez prądu
- Gdyby w porę wycięto stare drzewa, to nic złego by się nie stało. Wiele razy razem z innymi mieszkańcami prosiliśmy administratora o interwencję, ale nie chcieli nas słuchać. Twierdzili, że nie ma takiej potrzeby - mówi pan Tomasz. I zapowiada, że będzie się domagał odszkodowania od administratora.
Przedstawiciele administracji nr 2 na Młynowie odmówili komentarza w tej sprawie. - Nie będziemy na ten temat rozmawiać z mediami - usłyszeliśmy w siedzibie przy ul. Wawelberga 15.
Co robić w takiej sytuacji? Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń przyznaje, że trudno będzie udowodnić, iż to administracja ponosi winę. - Ale jeśli pan Tomasz ubezpieczył samochód i ma AC, to z tego tytułu będzie się mógł ubiegać o przyznanie odszkodowania - komentuje ekspert.