Mama i córeczką toną w błocie w drodze do szkoły

i

Autor: Andrzej Woźniak Kobieta codziennie dwa razy dziennie przenosi Karolinę przez błoto

Toniemy w błocie w drodze do szkoły

2021-03-16 18:07

Dramat rodziny Hryciuków ze wsi Wyrzyki (woj. mazowieckie). Żeby dowieźć córeczkę Karolinę (9 l.) do szkoły, Ewa Hryciuk (35 l.) musi przenieść dziecko pół kilometra przez grząskie błoto do samochodu zaparkowanego na suchym miejscu, bo do domu nie da się dojechać. Gmina w Starej Kornicy zna problem, ale nic nie robi, bo nie ma pieniędzy na utwardzenie drogi.

Hryciukowie mieszkają pod lasem, dom i zabudowania odziedziczyli po dziadkach. Nie ma tu drogi, którą można dojechać do posesji. Gdzie okiem sięgnąć błota, które można pokonać jedynie w solidnych gumiakach. Samochód parkują w polu, pół kilometra od domu, bo tylko tam można dojechać.

Każdy ranek zaczyna się szykowaniem Karoliny do szkoły. Dziewczynka ubiera się, pakuje i zakłada gumowce, a w rękę bierze buty na zmianę. – Noszę na rękach córeczkę i jej plecak przez błoto. Kilka razy odpoczywam, by dobrnąć do samochodu - opowiada Ewa Hryciuk. – Przebrnięcie przez to grzęzawisko zajmuje nam do 20 minut. Następnie wiozę Karolkę do szkoły w Łosicach. Wracam, a po południu znowu marsz przez błoto, wyjazd po córkę i znowu ją dźwigam. Kręgosłup już mi wysiada – żali się matka.

Mieszkańcy Wyrzyk wystosowali do urzędników pismo z prośbą o naprawę drogi. Błocko utrudnia na co dzień dotarcie do pracy czy szkoły, boją się też, że w razie potrzeby do chorego nie dojedzie karetka pogotowia. Ale wójt gminy Stara Kornica, Kazimierz Hawryluk, nie ma dobrych wieści. – Nie mamy pieniędzy na drogi – tłumaczy. – Na sesji rady gminy nie podejmowaliśmy tego tematu. A ponadto mamy mokrą wiosnę i nie unikniemy podtopień. Błoto jest wszędzie – dodaje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki