Słoneczna pogoda zachęca do wypoczynku nad wodą. Niestety, wystarczy ułamek sekundy, by beztroska zabawa zamieniła się w wakacyjny koszmar. W niedzielę, 11 lipca, doszło do pierwszej w tym sezonie tragedii nad Jeziorem Zegrzyńskim. Plażowicze wypoczywający na Dzikiej Plaży w Nieporęcie ruszyli na pomoc tonącemu 45-letniemu mężczyźnie i towarzyszącej mu kobiecie. Bezpiecznie odholowali ich na brzeg i wezwali pogotowie ratunkowe.
ZOBACZ TEŻ: Tragedia na popularnym kąpielisku w Zielonce. Reanimowali mężczyznę 32 minuty. Nie przeżył
Dzięki szybkiej reakcji świadków zdarzenia życie kobiety udało się uratować. Z kolei mężczyzna wyciągnięty z wody był nieprzytomny. Policjanci, którzy byli na miejscu, natychmiast rozpoczęli reanimację. Później czynności resuscytacyjne przejęli od nich ratownicy z Legionowskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. W międzyczasie wezwano również śmigłowiec LPR.
Niestety, długa reanimacja nie przyniosła zamierzonego skutku. "Reanimację prowadzono do godz. 20:14, kiedy to lekarz Lotniczego Pogotowania Ratunkowego stwierdził zgon 45-letniego poszkodowanego" - przekazało Legionowskie WOPR.
Jak podają ratownicy, był to pierwszy w tym sezonie przypadek utonięcia nad Jeziorem Zegrzyńskim. Zaznaczają również, że koszmarny wypadek miał miejsce poza terenem kąpieliska i po godzinach dyżuru ratowników kąpieliska na Dzikiej Plaży Nieporęt. W rozmowie z "Super Expressem" mł. asp. Agata Halicka z legionowskiej policji wyjaśniła, że szczegółowe przyczyny utonięcia 45-latka będą znane dopiero po badaniach.