Dramat rozegrał się na jednej z dzikich plaż przy jeziorze Zegrzyńskim. Rosjanin, który od kilku lat mieszkał w Estonii, wybrał się ze swoją żoną w podróż po Polsce. Para zatrzymała się nad jeziorem.- Mężczyzna wszedł do wody i nagle zaczął tonąć – mówi Krzysztof Jaworski, prezes Legionowskiego WOPR. WOPR-owcy szybko wyłowili mężczyznę.
Po kilku próbach reanimacji pogotowie zabrało go do szpitala Bródnowskiego. 30-latek jednak zmarł.
- W tym czasie, na plaży została jego zapłakana żona. Kobieta była bezradna, bo przyjechała samochodem, który prowadził jej mąż. Ona nie miała prawa jazdy i nie wiedziała jak wydostać się z Nieporętu – dodał Jaworski.
Ratownicy zaoferowali jej nocleg w swojej siedzibie. - Przez ponad 4 godziny szukaliśmy psychologa, który mówiłby językiem rosyjskim. Okazało się, że znalezienie takiej osoby w środku nocy graniczy z cudem. W końcu ambasadą Rosji zaoferowała jej pomoc – wyjaśnił prezes. Władze Nieporętu pomogły z kolei w noclegu.