Tragedia w czasie robót polowych. Prasa do słomy wciągnęła rolnika
Potworny wypadek wydarzył się w Grabinie (woj. mazowieckie). Podczas tzw. belowania słomy, doszło do zablokowania maszyny napędzanej przez ciągnik. Gdy pan Maciej chciał usunąć nadmiar słomy, pośliznął się i wpadł w tryby prasy. Sąsiad zatrzymał po chwili maszynę, ale było już za późno. Poraniony mężczyzna trafił do szpitala, gdzie zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Gdyby nie przekorny charakter Macieja J. pewnie żyłby do dziś, bo nie doszłoby do wypadku. Rolnik wszędzie chodził w swoich skórzanych klapkach. Nie zdejmował ich nawet do polowych prac, bo jak twierdził, w takich butach jego nogi czują się najlepiej. Adam J. (50 l.) syn Macieja, ciągle mu powtarzał, że przez te klapki połamie sobie nogi, że dojdzie do nieszczęścia. Ale co z tego, on i tak nie słuchał dobrych rad.
Do dramatu doszło, kiedy Maciej wybrał się do belowania słomy znowu w klapkach. Początkowo robota szła dobrze. Wszystko działało jak potrzeba, ale do czasu. Kiedy zbliżał się koniec pracy, prasa do słomy zaczęła dziwnie warczeć. Maciej, nie gasząc silnika poszedł zobaczyć, co się dzieje. Dostrzegł, że słoma zablokowała wałki maszyny. Mężczyzna schylił się, by wyciągnąć nadmiar słomy i potknął się, bo spadł mu klapek z nogi. Odruchowo podparł się ręką o wałek i... został wciągnięty do środka.
Do rolnika podchodził właśnie sąsiad. – W ostatniej chwili wyłączyłem ciągnik – opowiada Stefan S. (63 l.), który również tego dnia belował swoją słomę. – Maciek został wciągnięty w tryby do połowy, ale udało mi się go wydostać. Był przytomny, ale skarżył się, że boli go w klatce piersiowej. Szybko trafił do szpitala. Miał kilka otarć i żadnego widocznego złamania – dodaje. Maciej J. zmarł na szpitalnym łóżku po trzech dniach od wypadku.