Wstrząsająca tragedia rozegrała się 12 maja w miejscowości Krupia Wólka pod Piasecznem. Jak ustalili wtedy reporterzy „Super Expressu” dziewczynka jechała ze swoją mamusią rowerami szosą w kierunku Prażmowa. Nic nie zapowiadało, że ich przejażdżka skończy się ludzkim dramatem, był piękny słoneczny dzień. Najprawdopodobniej wracały ze szkoły w pobliskich Uwielinach. Chwilę po godz. 14 mała rowerzystka nagle zjechała na środek drogi prosto pod koła nadjeżdżającego samochodu, który uderzył w nią z ogromnym impetem.
Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe. Lekarze długo walczyli o jej życie. Niestety, nie udało się jej uratować. Córka zginęła na oczach swojej mamy. Wszystko wydarzyło się w pobliżu ich domu.
Kierowca opla był w chwili zdarzenia trzeźwy. Po przesłuchaniu został zwolniony. Pół roku po tej tragedii usłyszał jednak zarzuty. - Mężczyzna jest podejrzany o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym – powiedziała cytowana przez tvnwarszawa.pl Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Tragedia w Krupiej Wólce. Kierowca usłyszał zarzuty
Na drodze, na której doszło do tragedii obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/h. Zdjęcia samochodu, który uderzył w dziewczynkę obrazują, z jak ogromną siłą w nią wjechał. Według prokuratury mężczyna nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
Polecany artykuł: