Łochów. Dom spłonął na oczach rodziny
W środku nocy (z 2 na 3 października) doszło do gigantycznego pożaru. Dom jednorodzinny przy ul. Długiej stanął w płomieniach. Ogień zaczął rozprzestrzeniać się po wszystkich pomieszczeniach. – Pod wskazanym adresem stał piętrowy budynek, który był całkowicie objęty pożarem – mówił nam st. bryg. Dariusz Maciąg ze straży pożarnej w Węgrowie.
Kiedy na miejscu pojawiła się straż pożarna, czterech mieszkańców było już na zewnątrz. Okazało się, że w środku na pierwszym piętrze, została 25-letnia Wiktoria W. – Kiedy się obudziłem, wszystko zaczęło się na mnie walić. Nie mogłem oddychać, jednak mimo wszystko próbowałem ratować wnuczkę. Nie udało mi się wejść na piętro, bo wszędzie były płomienie i dym. Musiałem uciekać – opowiada dziennikarzowi „Super Expressu” Józef Więcław (77 l.) dziadek tragicznie zmarłej dziewczyny.
Pożar w Łochowie. Nie wiadomo, jak doszło do tragedii
Na miejsce, zaraz po opanowaniu pożaru, przyjechała również policyjna grupa dochodzeniowo-śledcza, która pracowała pod nadzorem prokuratora. Na razie nie wiadomo, jak doszło do tej tragedii. – Wszystkie instalacje w domu były nowe, był tutaj niedawno remont. Nie mamy pojęcia co się stało. Dom nadaje się teraz do rozbiórki – opowiada załamany mężczyzna.
– Stała się niewyobrażalna tragedia. Łączymy się w bólu i pragniemy złożyć najszczersze wyrazy współczucia poszkodowanej Rodzinie. Apelujemy do ich sąsiadów i najbliższych o wsparcie i pomoc, w kilka godzin stracili dorobek całego życia, dodatkowo tracąc to co najcenniejsze – przekazali druhowie z OSP Budziska, którzy brali udział w gaszeniu pożaru.