O tragedii w Olszanach pod Grójcem informowaliśmy tutaj. - W wyniku wybuchu gazu zawaliła się i zapaliła cześć domu mieszkalnego. Na miejscu zdarzenia pracowało łącznie 10 zastępów straży pożarnej, policja, prokurator oraz zespół ratownictwa medycznego - informował w czwartek st. kpt. Marcin Błoński, zastępca komendanta straży pożarnej w Grójcu. Kilka godzin strażacy zajmowali się nadal odgruzowywaniem budynku i dogaszaniem ostatnich zarzewi ognia.
Dramat rodziny
Strażacy wynieśli z miejsca wybuchu 3 butle gazowe z propan-butanem. - Dwie były w stanie nienaruszonym, a jedna nie miała zaworu zabezpieczającego - relacjonuje st. kpt Marcin Błoński. W wyniku eksplozji zginął 43-letni Janusz S. operator koparki w firmie z Grójca. Mężczyzna osierocił dwie córki i syna. Rodzina sprowadziła się około 10 lat temu do Olszan. Na działce wybudowali dom, obok domu po dziadkach, w którym doszło do wybuchu. Mieszkańcy wsi do dziś nie wierzą, w to co się wydarzyło.
Służby do teraz nie wiedzą, co było przyczyną wybuchu. - Na miejscu wybuchu czynności prowadził biegły z zakresu pożarnictwa. Trzeba będzie poczekać na wyniki ekspertyzy - komentuje nadkom. Agnieszka Wójcik, Oficer Prasowy Komendy Powiatowej Policji w Grójcu. - To mogła być próba samobójcza - opowiadają natomiast dziennikarzom Super Expressu mieszkańcy wsi. - To był dobry człowiek, kiedy potrzebowaliśmy pomocy zawsze był gotowy, ale podobno miał problemy osobiste – spekulują sąsiedzi i wciąż nie mogą pogodzić się z potworną śmiercią lubianego w całej miejscowości sąsiada. Co było powodem eksplozji ustalą biegli.