Czterolatek zginął na torach. Rafał Trzaskowski reaguje
Do koszmarnego zdarzenia doszło na Pradze-Północ na ul. Jagiellońskiej. - Sercem i myślami jestem z rodziną kilkuletniego chłopca, który zginął w wyniku potwornego wypadku z udziałem tramwaju na Pradze-Północ. Zrobimy wszystko, aby pomóc służbom w wyjaśnieniu przyczyn tragedii – zapewnił Rafał Trzaskowski.
Przeczytaj również: Czterolatek zginął pod tramwajem na Jagiellońskiej w Warszawie. Co wiemy o motorniczym. Dlaczego się nie zatrzymał i ciągnął dziecko kilkaset metrów po żwirowisku?
Po wpisem prezydenta szok i niedowierzanie wyrażają tez mieszkańcy Warszawy. Pojawiły się jednak tez głosy mówiące o tym, że podróżowanie tramwajami jest niebezpieczne. - Panie Prezydencie, to była tylko kwestia czasu kiedy dojdzie do takiej tragedii. Operatorzy autobusów i tramwajów, niezależnie od wieku taboru notorycznie działają w pośpiechu, nie patrzą czy ktoś wsiada czy wysiada – twierdzi jedna z użytkowniczek Facebooka.
Tragedia na Jagiellońskiej. Jak do tego doszło
Wszyscy są ogromie poruszeni tą niewyobrażalną tragedią. Z relacji reporterów „Super Expressu” wynika, że nawet obecni na miejscu ratownicy nie kryli łez. Do tragicznego wypadku doszło w piątek, 12 sierpnia, na ulicy Jagiellońskiej, przy przystanku Batalionu "Platerówek". Czteroletni chłopiec wysiadając z tramwaju, został przytrzaśnięty przez drzwi i pociągnięty za pojazdem przez kilkaset metrów - od przystanku PIMOT do Batalionu "Platerówek". Dziecko zginęło na miejscu. W okolicy miejsca tragedii leżały rzeczy chłopca - czapeczka i bucik.