Pandemia może zmienić ludzkie życie z dnia na dzień w koszmar. Przekonali się o tym rodzice 14-letniej Amelii, wesołej i pełnej życia nastolatki. Jej tata jest policjantem. Niestety, Amelia nagle źle się poczuła i trafiła do szpitala. Najpierw podejrzewano u niej przeziębienie, jednak na jej rodziców nagle spadła fatalna wiadomość.
„Pamiętnego dnia otrzymaliśmy telefon z laboratorium – Proszę się jak najszybciej udać do szpitala, parametry zapalne są bardzo podwyższone! W szpitalu akcja nabrała tempa. U Amelki zaczęły pojawiać się wybroczyny na ciele. Lekarze w pierwszej chwili podejrzewali sepsę, a ja umierałam ze strachu! W końcu okazało się, że córka choruje na COVID-19. Jej stan nagle się pogorszył, została zabrana do szpitala. Ponad miesiąc leżała zaintubowana pod respiratorem! Nie umiem sobie przypomnieć tych chwil. Strach i przerażenie o życie córki zupełnie owładnęły moje ciało i umysł…” - napisała pani Agnieszka, mama Amelki.
To nie koniec dramatu nastolatki. Podczas transportu do innego szpitala jej serce przestało bić. Była reanimowana, lecz niestety doszło do niedotlenienia i uszkodzenia mózgu. Zrozpaczeni rodzice założyli zbiórkę internetową na ratowanie zdrowia ich córeczki.
Polecany artykuł:
14-letnia Amelka walczy o życie. Pilny apel policji
Informację o zbiórce pieniędzy zamieściła na swojej stronie stołeczna policja. Tata Amelki na co dzień jest funkcjonariuszem, dlatego policjanci apelują o pomoc. - Jeśli możesz, to po prostu pomóż. Dziękujemy za każdą złotówkę! - czytamy na stronie warszawskiej policji.
Do chwili publikacji artykułu Amelkę wsparło już prawie 2 tysiące darczyńców na łączną kwotę 87 788,77 zł.