Do tragicznych wydarzeń doszło 27 listopada 1998 roku około godziny 3 nad ranem. Policjanci, którzy pełnili służbę na warszawskiej Starówce dostrzegli dwóch młodych mężczyzn, którzy siedzieli w białej alfie romeo w pobliżu ul. Kilińskiego. Mundurowi postanowili wylegitymować 26-letniego Macieja U. i jego 22-letniego brata Błażeja. W samochodzie wyraźnie było czuć alkohol, ale nie było podstaw do zbadania poziomu trzeźwości kierowców - samochód był wyłączony, nie było też świadków, którzy widzieliby pojazd w ruchu.
Policjanci przestrzegli młodych mężczyzn, by nie próbowali jechać po alkoholu i wrócili do służby. Kilka minut później na wysokości ulicy Miodowej zauważyli tą samą białą alfę romeo. Kierowca zatrzymał się, sprowokował policjantów pokazując im środkowy palec i ruszył z piskiem opon kierując się w stronę Wisłostrady.
Funkcjonariusze natychmiast ruszyli w pościg. W akcję zaangażowano też inne radiowozy, a w mieście zarządzono blokady. Do pomocy zgłosili się też dwaj starsi posterunkowi z komisariatu przy ulicy Ludnej - Piotr Jasiński i Piotr Naleśnik, którzy poruszali się nieoznakowanym białym polonezem.
Maciej U., który siedział za kierownicą białej alfy romeo pędził Wisłostradą nawet 160 kilometrów na godzinę. Nie zważał na czerwone światła, znaki drogowe czy sygnały do zatrzymania. Na wysokości skrzyżowania z ulicą Ludną - nagle zatrzymał samochód. Sierż. Jasiński, który siedział za kierownicą policyjnego poloneza gwałtownie zmienił pas. Niestety, samochód wpadł w poślizg, odbił się na krawężniku i z impetem uderzył w uliczną latarnię.
Wypadek zakończył się tragicznie. Po kilku godzinach w szpitalu zmarł sierż. Piotr Jasiński. Tydzień później, nie odzyskując przytomności, także st. sierż. Piotr Naleśnik.
Obaj policjanci zostali odznaczeni pośmiertnie przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Krzyżem Zasługi za Dzielność. Wyrok w tej sprawie zapadł w styczniu 2013 roku - Maciej U. został uznany za niewinnego, a Skarb Państwa wypłacił mu ćwierć miliona złotych odszkodowania za niesłuszny areszt.