Zdjęcie ilustracyjne

i

Autor: facebook.com Zdjęcie ilustracyjne

Tragiczny finał poszukiwań Tomka. Ktoś podrzucił jego ciało na budowę w centrum miasta?

2017-06-13 22:44

Tajemnicza śmierć 23-letniego Tomasza K. Chłopak był poszukiwany przez rodzinę i przyjaciół od 7 czerwca. Jak się okazało przypadkowo trafił na niego patrol straży miejskiej, zaledwie kilka godzin po zaginięciu. Chłopak był w stanie agonalnym. Nie udało się go uratować.

We wtorek 6 czerwca około godziny 22, Tomek przez telefon powiedział swojej dziewczynie, że jedzie na siłownię w rejonie Placu Zawiszy. Przed północą wysłał jej wiadomość sms, że ma problem z samochodem i jak dojedzie na najbliższą stację benzynową to się odezwie. Zaledwie kilkanaście minut po tym, jego telefon przestał działać.

Przed godziną 2:00 w nocy przy ulicy Emilii Plater 29 ochroniarz z budowy zatrzymał przejeżdżający patrol straży miejskiej. Okazało się, że na terenie budowy leży młody chłopak. Był w agonalnym stanie. Strażnicy zaczęli go reanimować, jednak nie przyniosło to skutku.

Po kilku dniach policjanci powiązali sprawy i ciało okazali rodzinie, która potwierdziła, że to zaginiony Tomek.

Chłopak miał na ciele liczne zadrapania i ślady, raczej powstałe w wyniku np. przeskakiwania przez ogrodzenie czy przedzierania się na siłę przez jakieś zabezpieczenia. Ktoś mógł również jego ciało również podrzucić. Może przed kimś uciekał? Pytań w tej sprawie jest wiele.

Policjanci na razie szczędzą informacji na ten temat, jednocześnie przyznają, że będzie to trudna sprawa. Nie wiadomo w jaki sposób i dlaczego Tomek pojawił się na budowie. Nie wiadomo jak tam dotarł. Tajemnicą jak na razie pozostaje przyczyna zgonu. Policjanci czekają na szczegółowe wyniki sekcji zwłok. Zabezpieczają również monitoring, żeby krok po kroku odtworzyć trasę jaką Tomek pokonał po wyjściu z mieszkania w Ursusie.

Zobacz też: Warszawska policja szuka złodzieja. Ukradł kurtkę, portfel i kartę płatniczą. Użył jej i wydał kilkaset złotych [ZDJĘCIA]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki