Tragiczny wypadek na Woronicza w Warszawie. Dwie osoby nie żyją, dziecko w stanie krytycznym. Głos w sprawie zabrała prokuratura

Koszmar rozegrał się we wtorek, 13 sierpnia, na ulicy Woronicza w Warszawie. Przed południem, 45-letni kierowca SUV-a, wjechał na przejście dla pieszych, gdzie potrącił kobietę. Następnie samochód uderzył w przystanek, na którym znajdowała się grupa ludzi czekających na autobus. W wyniku tragicznego zdarzenia, potrąconych zostało aż 10 osób, z czego pięcioro z nich, w tym 3,5-letnie dziecko, zostało przewiezionych do szpitala.

Niestety, pomimo szybkiej interwencji ratowników, jedna osoba zmarła na miejscu, a kolejna w szpitalu. Stan rannego dziecka jest określany jako krytyczny, lecz stabilny. Na miejscu pracują służby, zabezpieczono monitoring, a biegły z zakresu ruchu drogowego bada okoliczności wypadku.

Jak się okazało, sprawca tragedii, 45-letni kierowca SUV-a, w przeszłości stracił uprawnienia do prowadzenia pojazdów. W środę (14 sierpnia), jak poinformował „Super Express” Piotr Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, mężczyzna usłyszał prokuratorskie zarzuty dotyczące nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, której skutkiem była śmierć dwóch osób. Najprawdopodobniej grozi mu teraz kara nawet ośmiu lat pozbawienia wolności.

Śledztwo jest w toku, a prokuratura zleciła sekcję zwłok ofiar oraz przesłuchanie świadków, których do tej pory nie udało się przesłuchać. Trwa również analiza materiałów dowodowych, w tym zabezpieczonych nagrań z monitoringu.