Śmiertelny wypadek na Wilanowie. BMW uderzyło w drzewo, trzy osoby zginęły
Do dramatycznego zdarzenia doszło na początku maja bieżącego roku przy ul. Vogla na warszawskim Wilanowie. Straż pożarna została powiadomiona o pożarze samochodu osobowego, który uderzył w drzewo i ogrodzenie posesji. BMW stanęło w płomieniach, na miejscu szybko zjawiły się służby ratunkowe. Niestety, mimo błyskawicznej akcji, nikt z podróżujących nie przeżył. W wyniku uderzenia i pożaru zginęli trzej mężczyźni − dwóch obywateli Ukrainy i jeden obywatel Białorusi. Jeden z nich został znaleziony poza pojazdem, co może wskazywać, że próbował się ratować.
Przyczyną wypadku, jak ustalili śledczy, była nadmierna prędkość. To doprowadziło do utraty panowania nad pojazdem przez kierowcę. Jak słyszymy, BMW poruszało się z prędkością około 160-170 km/h w momencie uderzenia. Warto wspomnieć, że ul. Vogla to teren zabudowany, gdzie obowiązuje 50 km/h.
Kilkanaście minut przed wypadkiem, kierowca BMW widziany był na parkingu pobliskiego sklepu, gdzie wykonywał niebezpieczne manewry, tzw. bączki. Prokuratura oczekuje jeszcze na opinię toksykologiczną, która wyjaśni, czy kierowca znajdował się pod wpływem substancji odurzających. − Postępowanie jest na końcowym etapie − powiedział w rozmowie z portalem prok. Piotr Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Żona jednego z mężczyzn, którzy zginęli w wypadku, opublikowała w mediach społecznościowych wzruszające pożegnanie, które chwyta za serce. "Jesteś całym moim życiem. Jesteś moim powietrzem" − napisała, wyrażając swoją niewyobrażalną stratę.