Na bieżąco monitorujemy żeby te tory utrzymywały zdolność do przewożenia tramwajów, ale to wszystko jest takie „żeby tylko jeździło” i nic więcej. Nie jest to w żadnym stopniu zadowalające – powiedział „Super Expressowi” prezes Tramwajów Warszawskich, Wojciech Bartelski. Pofalowane torowisko, które wielokrotnie było zalewane podczas awarii wodociągowych jest w opłakanym stanie. Według prezesa, „najgorsze w Warszawie”. Tramwajarze „pompują” w nie duże środki, ale z każdym miesiącem jest coraz gorzej. - W końcu będzie trzeba wprowadzić tam ograniczenie prędkości dla kursujących składów – sugeruje prezes TW, nie podając jednak konkretnych terminów. Takie rozwiązanie funkcjonuje już m.in. na pobliskim zabytkowym moście Poniatowskiego, gdzie tramwaje wloką się z prędkością 20 km/h.
Wizja ślimaczego tempa jest jednak bardzo prawdopodobna, ponieważ generalnego remontu alei wcale nie widać na horyzoncie. - Na dziś nie ma konkretnej perspektywy czasowej na tę inwestycję, nad czym bardzo ubolewam. Niezależnie od naszych problemów finansowych, jeżeli jest wspólny plan i decyzja, że warto to zrobić, to dużo łatwiej rozmawia się o zapięciu tego finansowo – dodał Wojciech Bartelski. Jak się dowiadujemy, takich decyzji nie ma i na razie nie będzie. - Nie ma zgody, co do kształtu docelowego. Chcielibyśmy ten remont przeprowadzić kompleksowo, razem z wodociągowcami, drogowcami itd. Na razie brak wspólnych decyzji i zamierzeń. To jest jeden z naszych większych problemów - podsumował prezes Tramwajów Warszawskich.
Okoliczni mieszkańcy nie kryją oburzenia. - To skandal, że dopuszczono się takiego zaniedbania - mówią zgodnie.