Bojmie. Pożar odebrał życie rodzinie
Wszyscy smacznie spali gdy z 4 na 5 kwietnia 2021 r. zaczął się palić strych kamienicy w Bojmiu (pow. siedlecki) należącej do Urzędu Gminy w Kotuniu. Ogień błyskawicznie przeniósł się do mieszkania. Zaczął palić się sufit, płomienie obejmowały już meble. Pożar na dachu zobaczył przypadkowy mieszkaniec Bojmia, który powiadomił służby ratownicze.
W jednej chwili pod domem zaroiło się od straży pożarnych i karetek pogotowia. Nieprzytomną rodzinę wyniesiono z mieszkania na zewnątrz. Ratownicy przystąpili do reanimacji małżeństwa i dwójki małych dzieci. Niestety, na pomoc rodzinie było już za późno.
Ojca i dzieci nie dało się uratować. Wskutek zaczadzenia na miejscu zmarł Damian S. (†30 l.), córeczka Zuzia (†8 l.). Do szpitala przewieziono 6-letniego Dawidka oraz jego mamę Magdalenę S. (32 l.). Chłopczyk była długo reanimowany w szpitalu. Zmarł pomimo zaciętej walki medyków o jego życie.
Z pożaru odratowano jedynie kobietę - żonę i matkę ofiar. Magdalena S. kilka dni była w śpiączce. Na szczęście wyszła ze szpitala o własnych siłach.
Pogrzeb ofiar potwornego pożaru odbył się na cmentarzu w Oleksinie (pow. siedlceki). Tata i dwójka dzieci spoczęli w jednym grobie.
Prokuratura umorzyła sprawę
W sprawie tego tragicznego pożaru Prokuratura Rejonowa w Siedlcach wszczęła śledztwo. Przeciągało się ono w czasie, bo wywołane opinie biegłych, co do przyczyn powstania pożaru, nie dawały jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, dlaczego zapaliło się na strychu. Dopiero opinia ze Szkoły Głównej Pożarnictwa wykazała faktyczną przyczynę tragedii. - W dniu 29 grudnia 2023 roku umorzyliśmy postępowanie w tej sprawie z uwagi na to, że czyn nie zawiera znamion przestępstwa - poinformował pan Adrian Wysokoński zastępca szefa rejonowego siedleckiej prokuratury. - Przyczyną pożaru było zwarcie elektryczne w transformatorze zasilającym urządzenia anteny internetowej, który znajdował się na strychu nad mieszkaniem - podkreślił.