Remont Trasy Toruńskiej, który kosztował blisko 900 mln zł i skończył się ledwie rok temu, dał się mocno we znaki stołecznym kierowcom. Na czas prac zamykane były kolejne zjazdy, wjazdy czy estakady. Nic dziwnego, że kierowcy oczekują od nowej trasy dużo więcej niż od budownictwa z czasów Polski Ludowej. Niestety, wkrótce życie uprzykrzy im kolejny remont.
Od kilku tygodni zjazd w ulicę Wysockiego podtrzymują metalowe konstrukcje, podobne do tych z Trasy Łazienkowskiej. Pod samym "ślimakiem" walają się natomiast gigantyczne bryły gruzu, które odpadły m.in. od filarów i podbudowy. Można je zobaczyć niemal pod całym zjazdem z trasy! - Chyba któryś z wykonawców chciał zaoszczędzić podczas tej budowy i stąd takie kwiatki - mówi oburzony Zdzisław Szulc (63 l.) z Targówka.
Drogowcy mają jednak inną wersję wydarzeń. Choć cały wiadukt wygląda jak nowy, to urzędnicy... nie chcą się przyznać, że go remontowali. - Ten obiekt nie został przez nas zakwalifikowany do generalnego remontu podczas przebudowy trasy S8 - mówi Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka warszawskiej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Wymieniliśmy na nim tylko płytę pod jezdnią i samą jezdnię, barierki i ustawiliśmy ekrany akustyczne - dodaje jednak po chwili. Skąd więc potrzeba kolejnego remontu? - Prawdopodobnie przez mrozy i deszcze otulina zaczęła się kruszyć, ale wykonawca już przygotowuje plan naprawy - dodaje rzeczniczka. Zapewnia, że kierowcom nie grozi niebezpieczeństwo i obiekt jest pod czujnym okiem inżynierów.