Protestujący około 18 zebrali się pod siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej. Na miejscu znajduje się kilkaset osób. Zebrani protestują przeciwko ministrowi edukacji, Przemysławowi Czarnkowi. Warszawski Strajk Kobiet nawoływał w mediach społecznościowych o przyniesienie pod budynek ministerstwa tzw. "tablic wstydu" z kontrowersyjnymi wypowiedziami polityka. Protestujący domagają się dymisji ministra, a akcja została nazwana "Czarnek, idź do diabła!".
Zamknięty oddział z wolnymi łóżkami! Nie ma komu leczyć zakażonych...
Uczestnicy protestu zablokowali Aleję Szucha siadając na jezdni. Na miejscu zjawiła się policja. Funkcjonariusze nawoływali do rozejścia się i udrożnienia jezdni. Przez megafony oświadczali, że zgromadzenie jest nielegalne. W pewnym momencie użyli siły wobec blokujących przejazd. - Osoby te lekceważyły wezwania do zachowania zgodnego z prawem. Użyto siły fizycznej, przeniesiono osoby na pobocze i chodnik. Przywrócono normalny ruch pojazdów - komentuje na twitterze stołeczna policja.
Warszawa będzie miała swoją świętą? Ruszył proces beatyfikacji stygmatyczki z Konstancina [GALERIA]
Protestujący mogą zostać ukarani za uczestnictwo w nielegalnym zgromadzeniu. - Wobec uczestników nielegalnego zgromadzenia podjęte zostały środki przewidziane prawem. Osoby, które odmówią przyjęcia mandatów muszą się liczyć ze skierowaniem do sądu wniosków ich ukaranie. Odpowiednie informacje zostaną przekazane do inspekcji sanitarnej - informuje policja.
Tłum ruszył w stronę centrum. Zablokowany został plac Unii Lubelskiej. Protestujący krążyli wokół ronda. Następnie zgromadzenie zapowiadało przemarsz w stronę centrum. Na placu Zbawiciela zebrał się kordon policji. Tłum zawraca i zapowiada marsz w innym kierunku.
Dramat ratowników medycznych. Ratowali życie, a w międzyczasie ich okradli
Część protestujących zablokowała Trasę Łazienkowską i ruszyła w stronę sejmu. Kordon policji zagrodził jednak dojście pod siedzibę parlamentu. - Nastroje wśród tłumu są coraz bardziej bojowe. Na szczęście organizatorzy zachowują się przytomnie i zmieniają kierunek marszu. Może jednak dojść do konfrontacji z policją - relacjonuje Marcin Wziontek, fotoreporter "Super Expressu"