Rafał Trzaskowski świetnie radzi sobie z kryzysem uchodźców w Warszawie, jest przy tym obecny na arenie międzynarodowej. I jeszcze ostatnio dokonał niemożliwego - przejął osiedle przy Sobieskiego (zwane przez warszawiaków "Szpiegowem"), okupowane od lat przez nietykalną dotąd ambasadę Federacji Rosyjskiej! Sam przyznał: - Nieruchomość jest już w naszych rękach. To duży sukces. Jest tym, kim chciał go widzieć Donald Tusk - gospodarzem stolicy zajmującym się Warszawą. Ale Rafał Trzaskowski pokazał też, że jest kimś więcej niż gospodarzem, że potrafi zarządzać szerzej, potrafi budować i że ma zaplecze, które mu pomaga.
- Bez warszawiaków, wolontariuszy i organizacji społecznych niewiele bym zdziałał. To to oni przejęli na siebie ciężar pomocy uchodźcom - zauważa Trzaskowski, doceniając pospolite ruszenie mieszkańców stolicy.
To jednak nie zmienia faktu, że to on stał się - jako prezydent stolicy - liderem tej pomocy. Ale w polskiej polityce niestety tak jest, że jak ktoś się okazuje dobry i zbyt wysoko skacze, to trzeba go sprowadzić do poziomu. I tylko patrzeć, jak wśród polityków usłyszymy zawistne szepty: "Coś za dobry jest", "To niebezpieczne". "Za pewnie się poczuł". I posypią się kłody pod nogi.
Rafał Trzaskowski odpowiedziałby na to , że te kłody pod nogami czuje cały czas tylko nauczył się skakać i je omijać. No to za chwilę będzie musiał skakać jeszcze wyżej.
Politycy PiS na razie znoszą cierpliwie tę dobrą passę Trzaskowskiego, bo póki on w Warszawie radzi sobie z uchodźcami póty rząd może mówić, że też sobie z nimi radzi. Trzaskowski przestał publicznie atakować przedstawicieli rządu, chłodno ale merytorycznie współpracuje z ministrami i wojewodą. Od czasu do czasu tylko wypomni: - Na pomoc uchodźcom Warszawa wydała już 55 mln złotych, a od państwa dostaliśmy zaledwie 8 mln. Potrzebny jest system, bo inaczej to wszystko zawali się jak domek z kart - zwraca uwagę.
I chyba większość społeczeństwa też tak czuje. Na razie - paradoksalnie Trzaskowski jest jednym z największych wygranych w wojnie na Ukrainie. Według sondażu dla DGP i RMF FM jest jednym z trzech polityków - po prezydencie Andrzeju Dudzie i premierze Mateuszu Morawieckim, którzy najlepiej poradzili sobie po ataku Rosji na Ukrainę. A to już budzi kontrowersje nie tylko w PiS ale i w jego rodzimej partii.
Otoczenie lidera Platformy Obywatelskiej już zbiera kłody, by je Trzaskowskiemu podrzucać. By przypadkiem nie przyszło mu znów do głowy walczyć o pozycję lidera opozycji. Otoczenie Donalda Tuska na pewno do takiej decyzji nie dojrzało.
Izabela Kraj
Polecany artykuł: