Podczas protestu w związku z publikacją orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego ws. przepisów aborcyjnych w ubiegły czwartek na teren TK wtargnęły trzy osoby, a za ogrodzenie budynku poleciały race. O to zajście i o apele wzywające do potępienia całej sytuacji prezydent stolicy pytany był we wtorkowej rozmowie na antenie Polsat News.
Nie będę dawał pretekstu organom ścigania
"Ja wielokrotnie mówiłem, uczestnicząc w tych demonstracjach - przede wszystkim jako prezydent miasta, sprawdzając, jak wygląda sytuacja bezpieczeństwa, - żeby trzymać odstępy, żeby być bezpiecznym i żeby zachowywać się w taki sposób, który nie będzie dawał pretekstu organom ścigania do ścigania demonstrujących. I nawoływałem do spokoju, jasno nawoływałem do spokoju za każdym razem" - mówił Trzaskowski.
„Są granice, których nie wolno przekraczać”
Jasno mówię, że są granice, których nie wolno przekraczać. Natomiast niestety w momencie, kiedy widzę, jak postępuje policja później z demonstrującymi, jak wozi ich dookoła Warszawy tylko po to, by zastosować dodatkowe szykany, jak czytam o tym, jak policja stosowała przemoc bezpośrednio w stosunku do kobiet, które były na tej demonstracji, które przecież nie zagrażają bezpieczeństwu państwa - bądźmy tutaj obiektywni i szczerzy - to włos się na głowie jeży. - Mówi prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
W uzasadnieniu wyroku Trybunał Konstytucyjny wskazał, że prawdopodobieństwo ciężkich wad płodu nie jest wystarczające dla dopuszczalności aborcji. Po jego publikacji stracił moc przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, co TK w październiku uznał za niekonstytucyjne.