Trzaskowski posadził drzewo na rondzie Dmowskiego. I pokazał nową współpracowniczkę

– Zależy nam, żeby centrum służyło pieszym i rowerzystom, a także tym, którzy muszą tu wjechać samochodem. Żeby było tak zielone jak przed wojną - mówił prezydent Rafał Trzaskowski przed posadzeniem pierwszego z 58 platanów, dębów i lip, które ozdobią rondo Dmowskiego w sercu stolicy. Każde drzewo zostanie posadzone w gruncie, w skrzyniach pozwalających na łatwe przesadzenie, gdy za kilka lat rozpocznie się przebudowa linii średnicowej. Przy okazji pozowania do zdjęć z łopatami prezydent przedstawił nową dyrektorkę koordynatorkę, która zastąpi odwołaną kilka dni temu Justynę Glusman. Magdalena Młochowska to znajoma Trzaskowskiego jeszcze z czasów gdy kierował Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji. W ratuszu zaczęła pracę 5 lat temu, jeszcze za rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz - była najpierw pełnomocniczką d.s. lokatorów pomagając im w walce ze skutkami reprywatyzacji, później została szefową Biura Polityki Lokalowej. Teraz zajmie się ekologią, zielenią i walką ze smogiem. - Zielonej Warszawy potrzebuje każdy z nas. Deklaruję intensywny dialog o potrzebach miasta i codzienną ciężką pracę - oświadczyła Magdalena Młochowska.

Od 12 listopada na rondzie są już sadzone krzewy - irgi, śnieguliczki czy róże. W sumie pojawi się tam aż 65 różnych gatunków roślin.

- Tegoroczne nasadzenia to wstęp do tego, co planujemy w centrum w kolejnych latach. Zieloną metamorfozę przejdzie ul. Marszałkowska, gdzie pojawią się dodatkowe szpalery drzew. Przebudujemy ulicę Kruczą, gdzie zieleń pojawi się pośrodku szerokiej jezdni. Cztery szpalery drzew posadzimy w Al. Jerozolimskich, dzięki czemu tak jak przed wojną staną się one zielonym bulwarem - dodaje prezydent.

Poza zielenią w centrum stolicy podstawową zmianą mają być jednak naziemne przejścia dla pieszych wokół ronda Dmowskiego - na wysokości ulic: Widok, Poznańskiej, Nowogrodzkiej i Parkingowej. Dyrektor ZDM Łukasz Puchalski przyznaje, że remont ronda Dmowskiego który miał skończyć się 18 stycznia - przedłuży się o kilka tygodni. Jeden z powodów to aż dwutygodniowa przerwa spowodowana przygotowaniami do zarejestrowanego przez rząd jako uroczystość państwowa marszu narodowców 11 listopada. Wywiezienie i przywiezienie z powrotem kilkuset ton materiałów budowlanych kosztowało 280 tys. zł. - Tych dwóch tygodni zabraknie nam, by zdążyć ze wszystkim przed zimą, więc trzeba będzie nadrobić to wiosną - zakomunikował dyrektor Puchalski.