Stolica stawia na wiatraki. Chce inwestować w farmy wiatrowe i panele fotowoltaiczne by obniżyć koszty energii. W 2023 roku warszawskie urzędy samorządowe mają zapłacić o 280 procent wyższe rachunki za prąd. To co najmniej pół miliarda złotych więcej niż dziś. A byłoby jeszcze więcej, gdyby ratusz nie rozstrzygnął przetargu na dostawę energii odpowiednio wcześniej. Dlatego urzędnicy postanowili sami zainwestować w prąd – z jednej strony w farmę wiatrową z drugiej – w fotowoltaiczną. I są już nawet konkretne lokalizacje – miejskie wodociągi i przedsiębiorstwo oczyszczania dysponują rozległymi terenami, na których można by postawić wiatraki i panele.
Gdzie pojawią się wiatraki pod Warszawą?
Pierwsze stanęły by w Wieliszewie, gdzie Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji posiada Zakład Wodociągu Północnego. Z kolei Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania dysponuje hektarami rekultywowanego obecnie wysypiska odpadów Łubna, niedaleko Góry Kalwarii. Tam można by zlokalizować farmę fotowoltaiczną. Wydatki na niezbędne przygotowania do tych dwóch inwestycji mają znaleźć się już w budżecie stołecznego samorządu na 2023 rok. Pomysły nabiorą oczywiście realnych kształtów pod warunkiem, że Warszawa dostanie koncesję na wytwarzanie energii elektrycznej i obrót energią.
Fotowoltaika w zajezdni i na cmentarzu
– To są jak najbardziej realne pomysły, które muszą teraz być szczegółowo przygotowane na podstawie analiz. Jesteśmy na początku drogi. Najpierw fotowoltaika pojawi się np. w zajezdni na Annopolu czy nawet na Cmentarzu Północnym, a gdy zmieni się prawo przyjdzie czas na wiatraki – mówi rzeczniczka ratusza Monika Beuth.