Od rana telewizje TVN24 i Polsat News zamiast programu nadają specjalny komunikat. Na portalach TVN24, Onet i Interia czytelnicy nie przeczytają żadnego artykułu. Do akcji przyłączyły się również dzienniki oraz stacje radiowe i ich portale. Media, które przyłączyły się do akcji, na swoich stronach internetowych publikują list otwarty do władz RP i liderów ugrupowań politycznych.
Zaprotestował również prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
"Dziś niezależne media nie poinformują o żadnej aferze, o żadnym nadużyciu władzy. Tym razem jeszcze w ramach protestu. Ale niedługo to może być polska codzienność.W geście solidarności z wolnymi mediami ten wpis to mój jedyny dzisiejszy komunikat" - napisał na facebooku.
Analogiczny komunikat pojawił się też na portalu Miasto stołeczne Warszawa. Mieszkańcy stolicy nie przeczytają dziś żadnej informacji o tym, co się w Warszawie dzieje.
Prezydent Warszawy odwołał również spotkanie z dziennikarzami, które było zaplanowane w w środę w południe w związku z otwarciem szpitala Południowego. - Jeszcze nie ma decyzji, czy konferencja na ten temat odbędzie się w innym dniu. W geście solidarności prezydent zdecydował, że konferencję odwołujemy - mówi nam rzeczniczka ratusza Karlina Gałecka.
Uruchomienie szpitala na tym nie ucierpi, bo pierwsi pacjenci mają pojawić się w tej nowej placówce na Ursynowie 15 lutego.
Władze dzielnicy Wola natomiast zrezygnowały z transmisji lokalnego wydarzenia. - Mieliśmy dziś celebrować zakończenie karnawału i pokazywać, jak szefowie kuchni z mieszkańcami wybierają dla Was najsmaczniejszego pączka upieczonego na Woli. Transmisji jednak nie będzie. Zamiast niej wyświetlona zostanie tylko plansza: „Media bez wyboru”! - napisał na facebooku burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski. Dlaczego? - Dziennikarze wolnych mediów piszą i informują o pracy podległego mi Urzędu Dzielnicy Wola. Zwykle neutralnie, czasem krytykują, czasem chwalą. Dzięki nim możecie ocenić jego działania z różnych perspektyw, sprawdzić co i jak robimy. Dzięki nim, ja i podlegli mi urzędnicy, możemy próbować zainteresować Was, tym co robimy dla naszej lokalnej społeczności. Kiedy wolnych mediów zabraknie..." - uzasadnienie urzędnika jest dość długie.