Możliwość zwalniania i zatrudniania pracowników w stołecznym ratuszu – to oczywista, realna oznaka władzy. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski jest formalnym pracodawcą dla ponad 7 tys. osób zatrudnionych w urzędzie miasta i urzędach 18 dzielnic. W marcu prezydent Rafał Trzaskowski udzielił burmistrzom szerokich pełnomocnictw do podejmowania w jego imieniu decyzji kadrowych i płacowych. Ale z początkiem lipca te pełnomocnictwa wygasły i już nie wróciły. Burmistrzowie poczuli się urażeni. - Czy to oznacza, że Trzaskowski mi nie ufa? - pyta jeden z nich w rozmowie z „Super Expressem”. Ale oficjalnie nie chce sprawy komentować. - Teraz, by zatrudnić sekretarkę czy inspektora muszę pędzić na pl. Bankowy z pytaniem o zgodę? To chore. Tak kiedyś było za Lecha Kaczyńskiego – przypomina kolejny burmistrz z PO.
Inny zwraca uwagę na polityczny aspekt sprawy. - Trzaskowski chce pokazać siłę i zatrudniać tych, których on wskaże, a nie tych, których narzuca Donald Tusk czy Marcin Kierwiński. To oręż do walki o pozycję w partii – komentuje polityk Platformy.
Jak twierdzi prezydent Rafał Trzaskowski, sprawa ma jednak bardziej fundamentalne podłoże. Chodzi o zaufanie i kontrolę nad wydatkami.
- Po prostu dbam, żeby korpus urzędniczy nie rozrastał się ponad miarę. W katastrofalnej sytuacji budżetowej miasta to uzasadnione – wyjaśnia nam motywy działania prezydent Rafał Trzaskowski.
Jak się dowiadujemy, niektórzy burmistrzowie w ciągu ostatnich trzech miesięcy mocno to zaufanie nadszarpnęli, bo gdy otrzymali prawo do regulowania wynagrodzeń, natychmiast przyznali swoim pracownikom duże podwyżki. Tak było na przykład na Bemowie i Bielanach. To groziło dużym rozrostem płac.
- Zarząd Bemowa uznał, że nie może być tak, że podwyżki dotyczą tylko prezydenta i burmistrzów, a pomija się szeregowych pracowników samorządowych. Ponadto, nawet po zmianach, pensje w urzędzie na Bemowie nie są wyższe niż w innych dzielnicach czy mieście - przekonuje burmistrz Bemowa Urszula Kierzkowska.
- Przywrócony zakres umocowań pozwala efektywniej i gospodarniej zarządzać kadrami urzędu miasta – wyjaśnia rzecznik ratusza Jakub Leduchowski. I przypomina, że szersze uprawnienia kadrowe zostały nadane burmistrzom dzielnic tylko tymczasowo, w związku z kryzysem uchodźczym.
Ale większość burmistrzów już się najwyraźniej do tego przyzwyczaiła i liczyła, że tak będzie na stałe.
- Dyrektor magistratu jest w kontakcie z burmistrzami i kiedy to uzasadnione, podejmuje decyzje wraz z nimi. Wracamy do normalności – konkluduje prezydent Rafał Trzaskowski.