Trzaskowski żąda niemożliwego. Odważny desperat zastąpi komendanta straży miejskiej

i

Autor: Piotr Molecki/East News(2), Sebastian Wielechowski

Trzaskowski żąda niemożliwego. Desperat w straży miejskiej?! Kraj o Warszawie. Felieton

2022-05-21 5:25

Komendant Straży Miejskiej Zbigniew Leszczyński poległ w nagonce rozpętanej przez część mediów i część aktywistów miejskich. Nie będę go bronić, bo sam się na tę nagonkę skazał. Powinien sam odejść, zanim rozpętała się awantura o patoparkowanie, zakup łodzi patrolowej czy beznadziejne zarobki funkcjonariuszy. Ale daleka też jestem od potępiania komendanta, bo w końcu przez 16 lat jakoś tę formację trzymał w ryzach. Przeczytaj więcej w felietonie Izabeli Kraj "Kraj o Warszawie".

Ostatnio wysoki urzędnik ratusza powiedział mi o Zbigniewie Leszczyńskim: "ani on bardzo dobry, ani on bardzo zły". Z tym się zgadzam. Tylko że "przeciętny" przestał w końcu prezydentowi Warszawy wystarczać. I Rafał Trzaskowski, poganiany ostentacyjnie przez aktywistów i gazetę uznał, że przyszedł czas na zmiany. - Podziękowałem komendantowi za dotychczasową pracę. W poniedziałek podam nazwisko nowego komendanta straży miejskiej - zapowiedział w piątek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Miał to zrobić już przed weekendem nad Wisłą, ale urzędnicy uznali, że nie będą mieszać dwóch tematów i najpierw otworzą sezon na imprezy na bulwarach i Poniatówce, a tajemnicę następcy komendanta ujawnią w poniedziałek.

Prezydent podtrzymał deklarację, że wraz ze zmianami personalnymi straż czekają też zmiany strukturalne, wizerunkowe i organizacyjne. Kto będzie zatem nowym szefem warszawskiej Straży Miejskiej? Odpowiem krótko: desperat. Desperat lub desperatka bo w kuluarach ratusza słychać, że może to być kobieta. Na giełdzie padało nazwisko Dariusza Nosorowskiego, do tej pory naczelnika Centralnego Stanowiska Kierowania, ale z innego źródła słyszałam "Trzaskowski woli kobietę".

Ja bym tam na miejscu Trzaskowskiego wytypowała kogoś takiego jak wiceprezydent Renata Kaznowska, choć ona raczej broniłaby się przed takim "awansem" rękami i nogami. Tylko odważny desperat mógłby zgodzić się objąć kierownictwo nad formacją, której nikt w mieście nie lubi (no, może poza ekopatrolem), i desperacko próbować zmieniać jej wizerunek i skuteczność działania.

Boję się tylko, że z braku takiego desperata na podorędziu, Trzaskowski zdecyduje się oddelegować tam wiernego sługę. Nie osobowość, od której mógłby się uczyć, a osobę, którą da się sterować. I Strażą Miejską m.st. Warszawy pokieruje po prostu urzędnik, który będzie wykonywał polecenia ratusza, a nie zarządzał setkami funkcjonariuszy, którzy mają dbać o bezpieczeństwo i porządek w stolicy. To będzie najgorsza z możliwych opcji. A jeśli Trzaskowski naprawdę wierzy, że straż miejska skutecznie oczyści Warszawę ze źle zaparkowanych aut i jednocześnie będzie na każde wezwanie warszawiaków do innych interwencji, a przy tym stanie się formacją godną i ogólnie poważaną, to chyba żąda niemożliwego. Choć pewnie warto do takiego ideału dążyć.

Izabela Kraj, Super Express

i

Autor: Sebastian Wielechowski / Super Express Izabela Kraj, Super Express

Izabela Kraj

[email protected]

Sokół zaprowadzi porządek na osiedlu. Nietypowy pomysł w Warszawie
Sonda
Czy komendant Straży Miejskiej w Warszawie powinien stracić stanowisko?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki