Tylko na chwilę opuścił stolicę Patryk Jaki, który w niedzielę brylował na konwencji PiS a jego główny konkurent już poczuł się swobodniej. Rafał Trzaskowski bez oddechu na plecach goniącego go w sondażach Jakiego, zupełnie się wyluzował.
Już nie rysował tras kolejnych linii metra na tablicach, już nie pędził komunikacją miejską na spotkania w dzielnicach. Miał czas dla dzieci. Zabrał je na Wielki Piknik Różnorodności na bulwary wiślane.
- Tam z Pawłem Rabiejem zadeklarowali wspólnie podpisanie Karty Różnorodności, w przypadku wygrania wyborów samorządowych – dowiedzieliśmy się od współpracowników Rafała Trzaskowskiego.
I to koniec nudy. Potem było już tylko fajnie. Poseł spacerował nad rzeką z córką Olą, synowi Stasiowi zafundował rejs pontonem a potem zabrał na frytki. W międzyczasie przysiadł też w jednym z ogródków na jedno zimne piwko. Potem odjechał do domu ale na szczęście nie on usiał za kierownicą.