Mamy nowy plac w ścisłym centrum Warszawy. Plac, który w założeniu miał być „współczesną przestrzenią publiczną najwyższej jakości, która zapewni priorytet dla pieszych i stanie się idealnym miejscem spotkań oraz odpoczynku w Nowym Centrum Warszawy.” To cytat ze strony internetowej miasta poświęconej projektowi przebudowy skrzyżowania Kruczej, Chmielnej i Szpitalnej w Plac Pięciu Rogów. Jak to zapowiadał prezydent Rafał Trzaskowski, nowy plac miał być też „uśmiechem Warszawy”. No niestety.
Nie jest to dziś ani idealna przestrzeń, ani nie budzi uśmiechu. Przynajmniej mojego, a sądząc po komentarzach w internecie, odosobniona nie jestem. Gdy zaraz po otwarciu Placu Pięciu Rogów przez Rafała Trzaskowskiego pytałam warszawiaków i turystów jak im się nowe miejsce w Śródmieściu podoba, zachwytu też nie było. Życzliwi Trzaskowskiemu stwierdzili, że jest „OK”, „ładny”, „może być”, „a że beton? gdy drzewa się rozrosną będzie cień”. Nieżyczliwi prezydentowi wylewali kubeł pomyj, że „betonoza”, że „patelnia”, że „klocki zamiast ławek”, że „wjechać się nie da”.
To czy się komuś podoba, czy nie – rzecz gustu oczywiście. Ale to, czy coś jest zrobione tak, jak miało być – to już kwestia rzetelności. A tutaj jednak tej rzetelności zabrakło. Może dałam się zwieść wizualizacjom pokazywanym przez projektantów i urzędników, uwierzyłam w te hasła o zielonym kawałku Śródmieścia, o przyjemnym miejscu z fontanną i sensoryczną rzeźbą w kształcie jaja, autorstwa popularnej artystki... Ale tu ani zielono, ani przyjemnie. Zamiast fontanny bulgocząca kałuża (bo coś się tam zepsuło). Lastrykowe płyty już jakieś takie pomazane (bo ktoś nie wyczyścił śladów opon). Zamiast jajka miejsce na instalację – samą rzeźbę trzeba sobie na razie wyobrazić (bo ktoś się z czymś tam nie wyrobił na czas). Całość -irytująca, jeśli wiemy, że prace były gigantycznie opóźnione w stosunku do pierwotnego harmonogramu i ciągnęły się niemiłosiernie, a całość inwestycji finalnie była sporo droższa niż pierwotnie planowano. Ja się czuję zrobiona w to pstrokate jajo!
Więc by tak rzec wyświechtanym już cytatem z mistrza Gombrowicza: „Ale jak zachwyca, jeśli nie zachwyca!?”. No mnie Plac Pięciu Rogów w nowym wydaniu nie zachwycił. Gombrowiczowskiego nauczyciela z „Ferdydurke” przypominali mi też urzędnicy z ekipy Trzaskowskiego, którzy niczym Gałkiewiczowi, próbowali mi wmówić: „Jak to nie zachwyca, jeśli tysiąc razy tłumaczyłem, że zachwyca…”
Burmistrz Śródmieścia Aleksander Ferens próbował tak zaklinać rzeczywistość przekonując: „Ja bym tu z przyjemnością posiedział”. Szczerze mówiąc wydaje mi się, że stołecznych decydentów też efekt przebudowy nie zachwycił. Trzaskowskiego również. Ale co? Mieli się przyznać? Prezydent Warszawy stojąc przed kamerami nie miał zadowolonej miny i ratował się argumentem: „Mamy estetyczne miejsce. To dopiero początek zmian”. A uśmiech pojawił mu się na twarzy dopiero, gdy po konferencji wyluzowany pozował do zdjęć z warszawiakami. Najbardziej przemówiła do mnie zdroworozsądkowa prośba szefa ZDM Łukasza Puchalskiego o rok cierpliwości. Za rok wszak drzewa podrosną, niedoróbki się poprawi, ludzie się przyzwyczają. I jajo będzie! Może wtedy więcej osób się tym miejscem zachwyci?
Dam ten rok. Poczekam.
Izabela Kraj
Jak wyglądało otwarcie Placu Pięciu Rogów przypominamy w GALERII: