Piotr Mazurek

i

Autor: archiwum prywatne

Rozmowa "SE" z Piotrem Mazurkiem

Trzaskowskiemu zabrakło wrażliwości. A Bocheński... Radny miasta ocenia kampanię samorządową 2024

2024-04-05 16:27

Kampania wyborcza 2024 dobiegła końca. W Warszawie przebiegała głównie pod hasłem walki kandydatów na prezydenta. Jaka kto była kampania? Jak kadencję Rady Warszawy 2018-2024 ocenia opozycyjny radny miasta? Rozmawiamy z Piotrem Mazurkiem, politologiem, radnym Warszawy, byłym pełnomocnikiem rządu.

Izabela Kraj „Super Express”: Jaka była ta kampania samorządowa, Pana zdaniem - okiem politologa, polityka i radnego opozycyjnego?

Piotr Mazurek, politolog, radny Warszawy z PiS: - Nasz kandydat Tobiasz Bocheński prowadził intensywną kampanię merytoryczną. Rozmawiał z mieszkańcami na spotkaniach i na ulicach. Natomiast prezydent Rafał Trzaskowski jakby dopiero teraz się uaktywnił. Moim zdaniem prezydent Warszawy powinien kampanię prowadzić całą kadencję poprzez bycie blisko mieszkańców i ich problemów. A Rafał Trzaskowski ledwie zdołał przez pięć lat odwiedzić po razie dzielnice. W jego kampanii dużo było ideologii ogólnopolskiej, mało wrażliwości na to, co rzeczywiście doskwiera warszawiakom

Co Pan nazywa brakiem wrażliwości?

Choćby kwestie dotyczące komunikacyjne. Trzeba kompletnie nie mieć wyobraźni, by doprowadzić do takiej kumulacji remontów, żeby z Mokotowa i Wilanowa nie dawało się wyjechać. Ostatnia wtopa z życzeniami świątecznymi to też efekt braku wrażliwości na to, co ludzi po prostu wkurza.

Oglądał Pan debatę wszystkich kandydatów w TVP ?

- Oglądałem

I kto wygrał?

- Moim zdaniem wygrał Tobiasz Bocheński, natomiast Rafał Trzaskowski nie wypadł najlepiej. Bo niezależnie co mówił, i tak pozostało wrażenie, że za półtora roku porzuci Warszawę i wystartuje w wyborach na prezydenta Polski.

Ale przecież właśnie tego Rafał Trzaskowski nie zadeklarował.

- W tym sęk. Uciekł od odpowiedzi, choć wielu polityków Koalicji Obywatelskiej już dziś mówi, że naturalnym kandydatem KO na prezydenta kraju jest właśnie Trzaskowski.

To samo słyszałam o Tobiaszu Bocheńskim. Też miałby być kandydatem PiS na prezydenta kraju.

Tobiasz Bocheński jasno zadeklarował, że chce się poświęcić sprawom warszawiaków. Że skupi się na Warszawie.

Jakbym Trzaskowskiego słyszała...

- Nie. On mówi, że w tej chwili skupia się na Warszawie, a co będzie za kilka miesięcy to on nie wie i deklarować nie chce. To różnica.

Nie pamiętam, żeby Lech Kaczyński startując na prezydenta Warszawy mówił mieszkańcom, że za dwa lata będzie kandydował do Pałacu Prezydenckiego. Nie sądzi Pan, że dziś po prostu nikt tego nie wie co będzie za półtora roku? I że brak deklaracji brzmi jednak wiarygodnie.

- Trochę inaczej to widzę. Ale skoro wywołała pani osobę Lecha Kaczyńskiego, to Rafał Trzaskowski obiecał ulicę Kaczyńskiego i co? Gdzie jest ta wiarygodność?

Jako radny miasta pracował Pan w komisji nazewnictwa. Więc też zapytam - co z ulicą Lecha Kaczyńskiego?

- My jako klub PiS kilkakrotnie składaliśmy wnioski i one były odrzucane lub w ogóle nie były przyjmowane do porządku obrad. My chcemy by Lech Kaczyński był patronem obecnej ul. Armii Ludowej, a prezydent kilkakrotnie mówił o jakiejś ulicy na Woli przy Muzeum Powstania Warszawskiego, ale dotąd nie przygotował konkretnego projektu uchwały.

Teraz znów słyszymy, że "po wyborach"...

- Tylko których?

Odnoszę wrażenie, że dla radnych PiS nazwa ulicy dla Kaczyńskiego to jedyna najważniejsza kwestia, jaką chcieli przeforsować w ciągu ostatnich lat. Jaka była ta kadencja Rady Warszawy z Pana perspektywy?

- Bardzo formalna. Spełniała swoje funkcje formalne, czyli przyjmowała uchwały przez podniesienie ręki, zazwyczaj głosami klubu Koalicji Obywatelskiej przy ograniczeniu dyskusji. Liczyła się tylko dyscyplina klubowa. My jako opozycja mieliśmy bardzo ograniczone możliwości działania i przedstawiania swoich argumentów, bo wielokrotnie przewodniczący klubu KO wnioskował o zamknięcie dyskusji w sprawach trudnych dla ratusza, radni Koalicji (a to większość w 60-osobowej radzie) podnosili ręce w aprobacie i pola do rzetelnej dyskusji już nie było.

Żałuje Pan jakiejś takiej nieprzedyskutowanej sprawy z tych ponad 5 lat?

- Bardzo źle wspominam dyskusję o Strefie Czystego Transportu. Na sesji wówczas pojawił się tłum mieszkańców, którzy nie zmieścili się na sali obrad i musieli oglądać transmisję gdzieś tam z korytarza. To żenujące, że Rada Warszawy nie jest w stanie zapewnić odpowiednich warunków do takich obrad.

Trzeba było wynająć inną salę Pana zdaniem?

Trzeba było przewidzieć zainteresowanie kontrowersyjnym tematem. Zakaz wjazdu aut do centrum bulwersował wielu warszawiaków. Gdyby Sala Kongresowa była wreszcie wyremontowana, może można byłoby się tam przenieść.

Proponuje Pan sesje Rady Warszawy w nowej Sali Kongresowej?

A czemu nie. Oczywiście tylko w tematach, które miałyby przyciągnąć na tę sesję tłumy. My teraz pracujemy na sesji w lekko archaicznych warunkach, gdzie rwie się sieć internetowa, gdzie brakuje dostępu dla osób niepełnosprawnych, a jeśli na sesji pojawi się ponad 109 osób, to myszą siedzieć na korytarzu. Dlatego Salę Kongresową podałem jako przykład - bo też w Pałacu Kultury i Nauki. Ale urząd Miasta dysponuje wieloma pomieszczeniami, w których taka sesja z udziałem większej liczby obserwatorów mogłaby się odbyć.

Jakiej Rady Warszawy w przyszłej kadencji by Pan sobie życzył?

Bardziej empatycznej, skupionej rzeczywiście na potrzebach i problemach mieszkańców, a nie na interesie partyjnym większości miastem rządzącej.

I ta większość w Radzie Warszawy po 7 kwietnia, Pana zdaniem  jaka będzie?

Wydaje mi się, że Koalicja Obywatelska straci część mandatów na rzecz Trzeciej Drogi czy Lewicy. Być może swojego radnego wprowadzi też Konfederacja. Mam nadzieję, że PiS zdobędzie więcej mandatów niż w 2018 roku. Teraz mamy ich 19. Walczymy o to, aby zdobyć większość  lub stworzyć koalicję chcącą realnie rozwiązywać sprawy warszawiaków.

A jak Pan obstawia - kto zrobi lepszy wynik w wyborach - kandydat PiS Tobiasz Bocheński czy komitet Prawa I Sprawiedliwości?

Nie obstawiam. Stronię od hazardu. Ale mam nadzieję, że te wyniki będą równie wysokie.

Rozmawiała IZABELA KRAJ

Piotr Mazurek

i

Autor: archiwum prywatne
Kampania kandydatów na prezydenta Warszawy 2024. "Dziwna, krótka, intensywna"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki