Warszawa. Trzech mężczyzn spłonęło żywcem po wypadku w Wilanowie
Na ul. Vogla w warszawskim Wilanowie trzech mężczyzn spłonęło żywcem w BMW, które rozbiło się o drzewo. Sprawę bada prokuratura prokuratura.
"Ze wstępnych ustaleń wynikających z czynności przeprowadzonych na miejscu zdarzenia wynika, że przyczyną wypadku była nadmierna prędkość i związana z tym utrata panowania na pojazdem marki BMW." - przekazał prok. Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie
"Prokurator z Prokuratury Rejonowej Warszawa Ursynów w Warszawie przeprowadził oględziny miejsca wypadku przy ul. Vogla w Warszawie. W wyniku zdarzenia śmierć ponosiło trzech mężczyzn, najprawdopodobniej dwóch obywateli Ukrainy i jeden obywatel Białorusi. W sprawie zlecono już przeprowadzenie ich sekcji zwłok." - dodał.
Śledztwo będzie prowadzone w sprawie nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Czytaj dalej.
Polecany artykuł:
Wypadek w Warszawie. Lawina bezlitosnych komentarzy po tragedii na drodze
Żona jednego z pasażerów BMW poinformowała w sieci o śmierci ukochanego.
"Roma (mąż – red.) pojechał w interesach i kupił dla nas różne rzeczy. Niestety nigdy nie wrócił. Miał straszny wypadek samochodowy. Nie prowadził. Zmarł o godzinie 13. Wszystko zostało mi odebrane. Ale... teraz byłbyś dumny z mojej odporności. Wszyscy bardzo cię kochamy" - pisała.
"Tak bardzo cię kocham. Nieskończenie. Wiem, że taka miłość zdarza się raz na jakiś czas. Nauczyłeś mnie tak wiele. […] Nie chcę, żebyś się obwiniał. To nie twoja wina." - dodała wdowa.
Chociaż w Warszawie doszło do niewyobrażalnej tragedii, internauci nie mieli litości:
- "Dobrze, że tylko siebie pozabijali, a nie jeszcze jakąś rodzinę jadącą z przeciwka."
- "boze dzięki ze te bandyci nie zabiły jeszcze inne niewinne osoby."
- "Znowu BMW"
- "Młodzi Kierowcy nie mają Pokory oraz wyobraźni."
- "BMW i wszystko jasne nic dodać nic ująć wiadomo że na własne życzenie" - czytamy w komentarzach pod artykułami o wypadku.
Jak udało nam się ustalić, kierowca sportowego auta kilkanaście minut przed tragedią kręcił "bączki" na parkingu pobliskiej Biedronki.