Bracia Jakubowscy walczyli w 7. pułku piechoty "Garłuch". Romuald był szefem kontrwywiadu Obszaru Warszawskiego Armii Krajowej - VIII Samodzielnego Rejonu Okęcie i dowódcą baterii artylerii. Zamiłowania do wojska odziedziczył po ojcu Wiktorze Alojzym Jakubowskim (+43 l.), podpułkowniku dyplomowanym artylerii Wojska Polskiego. Ojciec "Kuby" pod koniec lat 20. był majorem kontrwywiadu wojskowego. Zginął tragicznie w tajemniczych okolicznościach w Warszawie. Było to 19 października 1936 roku o godz. 9.00 - czytamy na Wikipedii. Inaczej sprawę opisał kuzyn braci Jakubowskich. - Upozorowano samobójstwo a wujka jasnowidz znalazł na wysypisku śmieci w okolicach Łomianek. Jasnowidz opisał okoliczności śmierci… chcieli go zwerbować - czytamy na wpolityce.pl.
Tragiczny los spotkał także matkę "Kuby", "Słonia" i "Wika". Janina Jakubowska zmarła na skutek obrażeń odniesionych podczas przesłuchania w stalinowskim więzieniu. Trafiła tam denuncjowana przez swoją oprawczynię z Pawiaka, która po wojnie pracowała dla NKWD.
Bracia Romuald, Wiktor i Zbigniew Jakubowscy zostali pochowani obok siebie w kwaterach zgrupowania "Garłuch" na Powązkach Wojskowych w Warszawie (28A-1-13,14,15). Według informacji ich kuzyna dowiadujemy się, że tuż przed wybuchem Powstania, bracia wzięli ślub i poszli walczyć w białych koszulach. To właśnie po tych strojach miała rozpoznać ich potem matka, która identyfikowała zwłoki poległych powstańców.
Podczas natarcia na lotnisko Okęcie zginęło ok. 125 żołnierzy, czyli niemal 100 procent początkowego stanu oddziału.