Pochód Trzech Króli rozpoczął się tradycyjnie od modlitwy na placu Zamkowym. Nie było tam jednak tłumu ludzi i wielkiej sceny - taki obrazek znamy z poprzednich lat. W tym roku wszystko musiało być symboliczne. - Ten Orszak nie mógł być inny niż wszystko wokół nas. Modlimy się dziś za wszystkich, których dotknęła pandemia. (…) Ale modlimy się także z wiarą, nadzieją i ufnością wielką, że przyszłoroczny Orszak Trzech Króli będzie już bez pandemii i będzie mógł być taki zwyczajny i normalny - powiedział kard. Kazimierz Nycz po odmówieniu modlitwy Anioł Pański.
Tak mieszkają Trzaskowscy. Zdjęcia mówią wszystko, dla wielu osób to szok
Na placu, prócz dziennikarzy i fotoreporterów zebrała się mała grupa, około 150 osób. Uzbrojeni policjanci zabezpieczali wydarzenie. Na szczęście obyło się bez większych incydentów. - Mundurowi spisali jedynie kilku uczestników, jednak wszystko odbyło się bardzo spokojnie - przekazał reporter „Super Expressu” Marek Kudelski, który był na miejscu.
Oto najpopularniejsze imiona w Warszawie w 2020 roku. Duże zaskoczenie, nikt się tego nie spodziewał
Trzej Królowie wsiedli do przygotowanej wcześniej łodzi, która dotarła razem z całym orszakiem wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia na plac Piłsudskiego. Tam Kacper, Melchior i Baltazar oddali pokłon Jezusowi w symbolicznej szopce. Całe wydarzenie można było śledzić na stronie internetowej organizatora oraz na kanałach Telewizji Polskiej.
Na klatce leżało zakrwawione ciało. Brutalne morderstwo w Ząbkach. 23-latek zadźgany nożem