Do wybuchu doszło, ok godz. 1.30 w nocy w bloku przy ul. Okopowej 18. Eksplozja była tak silna, że zatrzęsła blokiem. Na trzecim pietrze odpadł tynk ze ścian, a z mieszkania zostały zgliszcza. - Usłyszałam kilka mocnych wybuchów. Pierwszy z nich był tak potężny, że podskoczyłam na łóżku. Dwa pozostałe były o mniejszej sile, ale dało się je odczuć. Przez chwilę myślałam, że wali nam się budynek. Potem w oknie zobaczyłam lecące iskry – mówi przerażona Paulina Gieronim (20l.), lokatorka z 2 piętra. Chwilę później w mieszkaniu, w którym doszło do wybuchu, pojawił się ogień. W bloku zrobiło się czarno od gryzącego dymu. - Nie można było normalnie oddychać. Na klatkach zrobiło się ciemno – tłumaczy pani Stanisława.
Na miejsce wezwano straż pożarną, policję i pogotowie ratunkowe. Ratownicy weszli do środka i rozpoczęli ewakuację 150 mieszkańców. Strażacy wynieśli z bloku ranną 19 -letnią Weronikę P., która w chwili wybuchu przebywała w mieszkaniu. - Młoda kobieta z urazem nogi została przekazana załodze pogotowia i zabrana do szpitala - mówi nam kpt. Wojciech Kapczyński ze straży pożarnej.
To być może ojciec dziewczyny 45-letni Marek P. ponosi odpowiedzialność za eksplozję. Sąsiedzi mówią o nim „bomber- amator”, „majsterkowicz”. Policja na razie nie chce wypowiadać się w tej sprawie. - W związku z wybuchem została zatrzymana jedna osoba. Tyle mogę powiedzieć na ten moment – stwierdza krótko Marta Sulowska z wolskiej policji. Przyczyny będzie badać prokuratura.
Mieszkańcy wrócili do mieszkań o godz. 6 rano.