Opuszczone altanki przy ul. Głębockiej. Na przeciwko centrum handlowe. Dwa odmienne światy. Po jednej stronie ludzie robią zakupy, przychodzą z dziećmi do kina. Po drugiej bezdomni koczują w rozpadających się altankach w opuszczonej części ogródków działkowych. To właśnie przy jednej z takich altanek, w czwartek przed południem, bezdomny znalazł noworodka w reklamówce. Dziewczynkę, która trafiła do szpitala bródnowskiego, urodziła jego konkubina.
- Staszek to facet tak pod sześćdziesiątkę. Nie wiem jak on przygruchał sobie tę Wiktorię. Ona sporo młodsza od niego. Staszek zamykał ją w tej altance na kłódkę, żeby mu nie uciekła – opowiada Marian, jeden z bezdomnych, który mieszka obok altanki, gdzie urodziła się porzucona dziewczynka.
Samo miejsce przypomina wysypisko śmieci zamknięte w niewielkim rozwalającym się domku. Smród przyprawia o mdłości. Na łóżku, które jest raczej barłogiem leży czarna od brudu pościel. Ale widać też, że w altance mieszkała kobieta. Na półce stoją jakieś kosmetyki, pod nią ułożone są w rządku maskotki.
- Może gdyby ona nie lubiła tak pić, to byłoby lepiej. Zresztą Staszek też nie ucieka od alkoholu. Obydwoje po jednych pieniądzach. Przez nich nas wszystkich wczoraj policja zgarnęła. Przesłuchiwali nas całe popołudnie. Staszek się do dzieciaka nie przyznał, ale że to Wiktorii dziecko to wiadomo – relacjonuje Zbyszek, kolejny z bezdomnych.
36-letnia kobieta, którą opisują jej bezdomni koledzy, urodziła i porzuciła w czwartek swoją nowo narodzoną córeczkę w krzakach przy altance. Potem poszła pić.
- Staszek gdzieś wyszedł i zapomniał jej zamknąć. Ona urodziła i dała nogę – tłumaczy Zbyszek.
Polecany artykuł:
Matka dziewczynki została zatrzymana w czwartek późnym popołudniem przy ul. Ząbkowskiej. Piła z innymi bezdomnymi. Zainteresowała się nimi straż miejska. Gdy funkcjonariusze zobaczyli, że kobieta krwawi i bełkocze o ul. Głębockiej, powiązali fakty. Zatrzymała ją policja.
- 36-latka podczas zatrzymania była nietrzeźwa. W piątek prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku przestępstwa usiłowania dzieciobójstwa. Kobiecie za to przestępstwo grozi do pięciu lat więzienia – powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś.
KLIKNIJ I ZOBACZ WIDEO:Matka i żona byłego policjanta: Nie wierzymy w to, że Mirek z Kamilem ukatrupili Sebastiana