Warszawiacy, którzy chcą iść do referendum, nie kryli oburzenia i irytacji, gdy usłyszeli, że nawet jeśli 13 października zagłosują i odwołają Hannę Gronkiewicz-Waltz, ona i tak może pozostać na stanowisku. Zmieni tylko nazwę funkcji - z prezydenta na komisarza. I z woli premiera będzie rządzić do końca kadencji.
Taki scenariusz wydarzeń planowany przez PO wyciekł ze środowego posiedzenia zarządu partii. - To jawna kpina z demokracji! Możemy się czuć oszukani - usłyszeliśmy z ust warszawiaków.
>>> Warszawiacy odwołają prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz
- Premier, poseł z Warszawy, mówi do swoich wyborców: "Wasz głos się nie liczy. Ja tu decyduję. Odwołajcie sobie prezydent, a ona i tak będzie rządzić". Teraz warszawiacy dopiero powinni się podwójnie zmobilizować i głosować za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz - komentuje szef klubu PiS w Radzie Warszawy Maciej Wąsik (44 l.).
Rafał Kaniak (30 l.), pracownik umysłowy: To śmieszne i irytujące. Premier i tak zrobi po swojemu
- To śmieszne i irytujące. Jeśli rzeczywiście, mimo negatywnego wyniku w referendum, komisarzem nadal pozostanie prezydent Warszawy, to znaczy, że głos ludzi się nie liczy, bo i tak premier zrobi po swojemu. Taka deklaracja zniechęca do jakiegokolwiek działania.
Ewa Pyrak (64 l.), mieszkanka Mokotowa: Nie zamierzam głosować
- Nie czuję się oszukana, bo nie zamierzam w ogóle głosować w tym referendum. Hanna Gronkiewicz-Waltz jest dobrym prezydentem i bardzo dobrze, że premier chce ją zatrzymać na stanowisku. To po prostu sygnał puszczony do ludzi: "Zostańcie w domach, bo i tak nic się nie zmieni". I pewnie większość ludzi posłucha.
Elżbieta Rękorajska (77 l.), emerytka: Nie dajmy się manipulować
- Wkurza mnie takie lekceważenie głosu wyborców. To nieładne, gdy szef rządu zniechęca obywateli do wypełnienia obywatelskiego obowiązku. Ręce opadają. A ja uważam, że trzeba iść do referendum i nie słuchać polityków, bo oni zawsze mówią tak, żeby dbać o własny interes. Warszawiacy mają teraz szansę sami zadbać o swój interes i zdecydować. Nie dajmy się manipulować.
Maria Skowrońska (88 l.), mieszkanka Śródmieścia: Trzeba odwołać ich wszystkich
- Tak, to będzie oszustwo wobec warszawiaków, jeśli nawet odwołana Hanna Gronkiewicz-Waltz zostanie na stanowisku. Odwołać ich wszystkich trzeba! Rząd, Platforma i premier, i pani Gronkiewicz-Waltz już nas przyzwyczaili, że decydują za nas. Głos ludzi mają za nic i zawsze robią po swojemu. A ty, emerycie, ledwo wiąż koniec z końcem...
Włodzimierz Stewich (78 l.), emeryt: Na złość planuję iść na wybory
- Naprawdę premier powiedział, że wynik referendum nic nie zmieni? To nieuczciwe zagranie, bo w takim razie nie ma sensu głosować. Ale ja i tak, na złość, planuję iść do wyborów i przyczynić się do odwołania pani prezydent, bo już wystarczająco długo rządzi, żeby można było się przekonać, że nic dobrego już z tych rządów nie wyniknie.
Alicja Francman (81 l.), emerytka: Gronkiewicz-Waltz nie jest najgorszym prezydentem
- Nie idę na żadne referendum. Apele Donalda Tuska mnie więc nie dotyczą. Ja uważam, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie jest najgorszym prezydentem. A jeśli premier chce z niej jeszcze zrobić komisarza, to widocznie ma takie prawo. Nie widzę w tym nic złego.