Działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej, partii, która w ubiegłej kadencji współrządziła Warszawą w koalicji z PO, dotąd zwlekali z decyzją, czy poprzeć referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Od kilku tygodni wysyłali sygnały do kierownictwa Platformy o ewentualnej koalicji po referendum, w zamian za poparcie prezydent Warszawy. Donald Tusk dziś rozwiał te złudzenia. Przyznał, że prezes SLD Leszek Miller zwrócił się do niego z tą propozycją.
- Rozmawiałem na ten temat z Hanną Gronkiewicz-Waltz i wiem, że odniosła się do tego powściągliwie i sceptycznie – mówi premier. - Ne ma mowy o żadnej koalicji. Natomiast Platforma w Warszawie może współpracować z Sojuszem w konkretnych projektach.
Nieoficjalnie wiemy, że w zamian za poparcie prezydent przed 13 października Sojusz chciał dla siebie stanowiska wiceprezydenta miasta.
Platforma natomiast nie jest zainteresowana takim układem, bo ma jak dotąd sytuację komfortową – samodzielną większość w 60-osobowej radzie miasta.
Czy po takiej deklaracji premiera SLD opowie się za referendum?