- On w każdą Wigilię będzie się mógł podzielić opłatkiem ze swoimi rodzicami. Ja mogę tylko płakać i tęsknić za synem - powiedział po ostatniej rozprawie Artura K. (41) Piotr Kowalski, tata zamordowanego Oskarka (†3 l.).
Artur K. zabił swoją narzeczoną i jej 3-letniego synka we wrześniu ubiegłego roku. 5 listopada br. ruszył jego proces. W czwartek sędzia Michał Piotrowski zamknął przewód sądowy. Strony, w tym oskarżony, wygłosiły mowy końcowe. Zanim jednak to się stało, aplikant adwokacki Justyna Łusiak, reprezentująca Artura K. złożyła wniosek o ponowne powołanie biegłych psychiatrów. - Poprzednia opinia biegłych naszym zdaniem jest niepełna - argumentowała Łusiak. Sąd jednak się nie zgodził na kolejne badania psychiatryczne dusiciela z Nowowiejskiej.
Pisaliśmy o tym morderstwie. Zabił odsiadując wyrok po zabiciu poprzedniej narzeczonej.
Prokurator, Przemysław Nowak nie widzi innej kary dla Artura K. niż dożywocie z możliwością przedterminowego zwolnienia co najmniej po 40 latach. - Każdemu należy się druga szansa. Oskarżony Artur K. tę drugą szansę dostał. I tej szansy nie wykorzystał. Zabił dwie osoby. Co więcej, dokonał tych zabójstw odbywając karę pozbawienia wolności za poprzednie zabójstwo - tłumaczył w swojej mowie.
Nowak nie miał też wątpliwości, że Artur K. działał z premedytacją. - Po wszystkim poszedł na most, zniszczył kartę sim i wyrzucił telefon do Wisły. To świadczy o tym, że postępował w sposób przemyślany - mówił.
Rodziny ofiar chcą dla Artura K. kary śmierci!
Głos mógł zabrać również sam oskarżony. - Nie zgadzam się z opinią psychiatrów, że jestem poczytalny. Byłbym skończonym idiotą, gdybym szedł zabijać tuż przed końcem wyroku. A przede wszystkim zabijać małe dziecko. Zasługuję na karę, ale nie byłem w tamtej chwili poczytalny. Słyszałem głosy szatana. Zasługuję na najwyższe potępienie na ziemi, ale według Boga jestem oczyszczony - mówił Artur K, który jednocześnie po raz kolejny przeprosił rodziny ofiar.
Po jego mowie, na sali rozgorzały emocje. "40 lat będzie się byczył za nasze pieniądze, to bestia nie człowiek! Tyle ludzi skrzywdził i przeprasza" - słychać było głosy na sali. Sąd nie ogłosił w czwartek wyroku. Zrobi to w przyszłym tygodniu.