U koników biletów nie zabrakło [WIDEO]

2014-09-01 4:00

Okazja! Taniej nie znajdziesz! - tak pod Stadionem Narodowym zachęcali do nielegalnych zakupów podejrzani panowie z wymiętymi, pochowanymi pod pazuchami biletami na mecz otwarcia. Byli kibice, którzy skusili się na oferty koników. Ale nie było tanio, trzeba było zapłacić nawet 450 złotych.

W sobotę nasi reporterzy wybrali się pod Stadion Narodowy sprawdzić, jak kwitnie nielegalny handel biletami na mecz Polska - Serbia. Ruch w interesie był niebywały, choć za nielegalny handel grozi grzywna od 200 do 5 tys. zł lub areszt do 30 dni.

Co krok spotykaliśmy koników oferujących bilety. Młody cwaniak o śniadej karnacji wciskał nam wymięty bilet w ostatnim rzędzie po lewej stronie boiska. - Tylko za sto złotych! Taniej nie będzie - mówił.

Inni mieli wyższe ceny. Ale nie mieli problemów, żeby znaleźć chętnych. Jeden z koników przyznał, że jest w stanie zarobić nawet 2 tysiące złotych w kilka godzin.

- Biznes jest dochodowy, a kibice zawsze nas znajdą - tłumaczył Tomek z Łodzi, który z kolegą sprzedawał bilety przy bramie głównej stadionu. Handlarze wiedzieli, jak i gdzie się ustawić, by nie zwracać na siebie nadmiernej uwagi.

Im bliżej do meczu, tym ceny były niższe, a sprzedawcy chętniej się targowali. - Został mi już ostatni bilet za 450 zł. Pani oddam go za 250 zł - zachęcał późnym popołudniem jeden z koników w kolorowym kapeluszu.

Policjanci przestrzegają przed zakupem biletów podczas następnego meczu. - Nie ma pewności, czy nie są fałszywe. Lepiej je kupić z zaufanego źródła - radzi asp. Piotr Świstak z Komendy Stołecznej Policji.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Czytaj: Ile zarobi Donald Tusk w Brukseli? Pensja przewodniczącego Rady Europejskiej to kosmos!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają