Warszawa. U nas też może WYBUCHNĄĆ! Mieszkańcy boją się butli z gazem

Lokatorzy nie mieli wyboru i musieli zacząć korzystać z kuchenek elektrycznych. Jednak nie wszyscy temu się podporządkowali. Co najmniej kilku mieszkańców z obawy przed wyższymi rachunkami za prąd postanowiło korzystać z butli gazowych. - Tak jest taniej - burknął pod nosem jeden z lokatorów i zamknął z hukiem drzwi swojego mieszkania. Nie wszystkim się to podoba. - Korzystam z kuchenki elektrycznej i rachunki za prąd nie wzrosły - mówi Anna Wojciechowska (37 l.). Kobieta dodaje, że po wybuchu przy Noakowskiego 26mieszkańcy żyją w jeszcze większym strachu. - No to jest tykająca bomba. W każdej chwili butle u sąsiadów mogą się rozszczelnić i wybuchnąć - obawia się kobieta.

Zobacz: Warszawa. Wybuch gazu przy Noakowskiego. Mieszkanie to RUMOWISKO! [ZDJĘCIA]

Czy nie prościej jest udrożnić przewody kominowe i ponownie przyłączyć gaz ziemny? Administrator budynku nie znalazł czasu na rozmowę. Mieszkańcy nieoficjalnie przyznają, że wspólnota nie ma pieniędzy na kosztowny remont. Sytuacja jest niezmienna od czterech lat. Mieszkańcy na razie są skazani na kuchenki elektryczne, a straż pożarna i inspektor nadzoru budowlanego mają regularnie kontrolować kamienicę, czy nie są używane butle gazowe. Oby te kontrole pomogły uniknąć tragedii, jaka miała miejsce w poniedziałek przy Noakowskiego 26. W mieszkaniu na pierwszym piętrze doszło do wybuchu dwóch butli. Zostało zniszczonych 10 mieszkań i klatka. Wypadły też szyby z okien w sąsiednim budynku. Podmuch zmiótł również autobus, który jechał Koszykową. Jak dokładnie doszło od tragedii, wyjaśni śledztwo prokuratury.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail