Warszawa. Zbiorowo wykorzystali 20-latkę. Pomógł jej kierowca autobusu
W nocy z 27 na 28 lipca 20-letnia studentka zgodziła się na podwózkę zaproponowaną przez "Hiszpana" poznanego w klubie. Straciła przytomność w samochodzie, a gdy się ocknęła, dotykało ją kilku mężczyzn. Wykorzystała nieuwagę oprawców i uciekła. Do tej pory było wiadomo, że pomógł jej kierowca autobusu. "Fakt" dotarł do mężczyzny. Okazuje się, że zanim się zatrzymał, dziewczyna błagała o pomoc przejeżdżających kierowców, jednak nikt inny nie zwrócił na nią uwagi. Czytaj dalej pod materiałem wideo.
Wstrząsająca relacja kierowcy
- Minąłem już przystanek kiedy zobaczyłem biegnącą w moim kierunku po łące młodą kobietę. Nie powiem, zastanowiło mnie to, bo i pora była dość dziwna na bieganie, i miejsce, i padał deszcz. To nie był nikt taki, kto by po prostu wyszedł sobie rano pobiegać. Ludzie też nie biegną tak do autobusu. Ona biegła, można powiedzieć, co sił. Tak, jakby od tego czy zdąży, zależało jej życie... Tknęło mnie coś, by się zatrzymać - opowiedział reporterowi "Faktu" kierowca autobusu 703, który pracuje w zawodzie od 21 lat, a od 16 lat jeździ warszawskimi autobusami. Zlitował się, zatrzymał, dziewczyna wsiadła. Płakała, chowała się za siedzeniami. Było widać, że się boi. Rozmowa z nią była chaotyczna. Okazuje się, że pokrzywdzona wcześniej próbowała zwrócić na siebie uwagę innych kierowców, jednak żaden nie pomógł.
- Jedna rzecz nie daje mi spokoju i myślę, że warto o tym powiedzieć. Ta dziewczyna powiedziała mi, że będąc już na drodze, starała się zatrzymywać samochody. Zrozpaczona, błagała o pomoc. Wszyscy ją omijali, ale nikt się nie zatrzymał. Powiedziała mi, że nawet przed jednym uklękła na jezdni. Tłumaczyła sobie: albo mnie rozjedzie, albo uratuje. I to na nic. Zapytała mnie kilka razy: dlaczego nikt jej nie pomógł. I wiem, że może się wydawać, że to jest pijana osoba, że może nam coś zrobić. Tak. Ale jeśli nawet nie chcemy jej zabrać, zadzwońmy po pomoc, powiedzmy, co się dzieje - mówił.
W sprawie zatrzymano sześciu mężczyzn. Pięciu z nich aresztowano na trzy miesiące, usłyszeli zarzut zbiorowego zgwałcenia, a jeden - pomocnictwa.