Krótka wizyta w Zespole Szkół Samochodowych i Licealnych nr 3 przy ul. Włościańskiej 35 na Żoliborzu może przyprawić o ból głowy. To prawdziwy obraz nędzy i rozpaczy. Toalety, jeśli działają, stanowią zagrożenie. Pourywane klamki w drzwiach, brak kranów, wystające gwoździe z futryn, kontakty bez osłon. Dziury w podłodze, chwiejne poręcze przy schodach… Można by było wymieniać niemal w nieskończoność jak wygląda taka krótka wizyta. A uczniowie muszą spędzać tam całe dnie.
- Gdy zgłosiłem, że w łazience leci od kilku tygodni tylko zimna woda, usłyszałem że w Finlandii myją się cały czas w zimnej wodzie, więc ja też mogę – opowiada Michał (18 l.), jeden z uczniów szkoły.
Uczniowie opowiadają też o wybitych szybach w oknach, których nikt nie wymienia, braku pryszniców w szatni w-f, o tym, że aby skorzystać z toalety muszą wychodzić na pobliską stację benzynową. Mimo, że spotkała się z nami spora grupa uczniów samochodówki na Żoliborzu, wszyscy chcą pozostać anonimowi.
- Boimy się dyrekcji. Wiele razy słyszymy, że jesteśmy debilami, gówniarzami. Zastrasza się nas, że jak komuś będziemy opowiadać o szkole, możemy szukać sobie innej – mówią uczniowie.
A co na to dyrekcja szkoły?
- Szkoła jest stara. Wymaga remontu, owszem. Wyremontowaliśmy na razie warsztat, którym naprawdę możemy się pochwalić nawet w skali całego kraju – odpiera zarzuty Alicja Stańczyk, dyrektor samochodówki.
Uczniowie przyznają, że warsztat rzeczywiście jest na medal. Ale zajęcia mają w całej szkole i nie chcą uczyć się w takich warunkach i biegać do ubikacji na stację benzynową.
- Chcemy odrobiny godności. Nic więcej. Móc zamknąć się w toalecie, bezpiecznie włączyć światło a nie bać się, że kopnie nas prąd. Nie chcemy być wyzywani – proszą uczniowie samochodówki z Żoliborza.