Gigantyczna seria alarmów bombowych w warszawskich szkołach i placówkach oświaty. Z informacji przekazywanych przez Michała Skrzypę z warszawskiej straży pożarnej, do godz. 12 zostało zgłoszonych 35 takich placówek. Przez kolejną godzinę liczba wzrosła do 61.
– Otrzymaliśmy informację o podłożonych ładunkach wybuchowych. Na miejsce wezwano policyjnych pirotechników, jednak nie potrzebowali naszej interwencji, co oznacza, że alarmy były fałszywe – poinformował nas Michał Skrzypa.
Niemal każdy alarm związany jest jednak z włączeniem syreny alarmowej, przerwaniem lekcji, ewakuacją uczniów z budynku na boisko lub do sali gimnastycznej. To trauma zwłaszcza dla nowych uczniów, uchodźców z Ukrainy, którzy od kilku dni próbują zaaklimatyzować się wśród rówieśników w warszawskich szkołach. - Nawet nie chcę sobie wyobrażać co czuje takie dziecko, które kilka dni temu słyszało syrenę alarmową oznaczającą wojnę w swoim mieście, a teraz w Polsce, gdzie już może poczuć się bezpiecznie, znów dźwięk syreny przerywa lekcję - mówi nam urzędnik ratusza.
Warszawskie szkoły przyjęły już blisko 4 tys. dzieci z Ukrainy. - Najwięcej wolnych miejsc mieliśmy w szkołach podstawowych. Ale z każdym dniem do szkół napływają setki wniosków od uchodźców. Za chwilę sytuacja będzie dramatyczna - ocenia wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska.
Przeczytaj również: Teatr Rampa pomaga Ukraińcom. Uruchomił punkt opieki dla dzieci uchodźców
Ze wstępnych informacji wynika, że na terenie Białołęki taką wiadomość otrzymały dwie placówki – szkoła podstawowa nr 112 oraz jedno przedszkole. Na terenie Mokotowa było 5 przypadków – szkoła podstawowa nr 69, 260 oraz 325, a także liceum ogólnokształcące nr VI i LXVIII.
Dyrektorzy kilkudziesięciu warszawskich placówek oświatowych przeczytało z zażenowaniem treść maili: "W waszyj budowli jest bomba. Ja zdetonuję ją o południu, po radiu. Ja Ukrainiec. Przyjechał do Polszy tydzień tomu. Uciekał z wojny.Ja dumał, że Polsza budzie moim domom. Ale Poljaki - hujło. Poljaki nas prześladują i rwut naszy ostatni groszy.Tomu pomszczę wam..."
Na Pradze-Południe pięć placówek otrzymało podobne wiadomości.– Wiadomości, które otrzymaliśmy były alarmami antyukraińskimi – potwierdza rzecznik prasowy urzędu dzielnicy Praga-Południe, Andrzej Opała.
Były też maile poprawną polszczyzną: "W tej szkole został umieszczony ładunek wybuchowy skonstruowany z peroksyacetonu oraz zapalnika elektronicznego. Zginiecie za wspieranie Ukrainy. Detonacja w piątek rano. Wszyscy zdechną."
Wszystkie groźby o podłożeniu ładunków wybuchowych wpływające do straży pożarnej i policji, są na bieżąco weryfikowane. W takich przypadkach policja najpierw rozpoczyna pirotechniczne sprawdzanie budynków. Jeżeli istnieje prawdopodobieństwo o podłożeniu ładunku wybuchowego, funkcjonariusze wzywają straż pożarną.
Alarmy bombowe paraliżowały warszawskie szkoły ostatnio podczas egzaminów maturalnych i gimnazjalnych. Policja pozostała bezradna wobec sprawców. Nikt za nie nie odpowiedział.