To miała być noc uniesień, a skończyła się srogą grabieżą. 42-latek z Ursynowa znalazł ogłoszenie na jednym z portali randkowych. Kobieta, która zamieściła anons miała bardzo sprecyzowane wymagania wobec mężczyzn z którymi się umawia. Po umówieniu spotkania, niczego nie podejrzewający 42-latek zaprosił ją do swojego mieszania. Mężczyzna ochoczo zaprosił ją do siebie, nic nie zwiastowało tego, co stało się chwilę później. Kobieta zaczęła się rozbierać, akcja nabierała tempa ale gdy napił się swojego drinka nagle zmorzyła go senność.
Nieudana randka przeistoczyła się w koszmar. Mężczyzna ocknął się o 8 rano. Z przerażeniem stwierdził, że z mieszkania zniknęły wszystkie wartościowe rzeczy! Przed jego domem nie było jego samochodu. Brakowało kluczy do mieszkania i dokumentów.
Mężczyzna jednak nie poddał się i natychmiast ruszył do działania. Jeden ze skradzionych telefonów miał włączoną funkcję namierzania. Dzięki temu pokrzywdzony zlokalizował go, sygnał wskazywał mieszkanie na ul. Puławskiej. 42-latek pojechał pod wskazany adres i zaczął obserwować budynek. W pewnym momencie zobaczył swoją niedoszłą kochankę. Wyszła przed budynek z mężczyzną. Gdy została sama natychmiast do niej podszedł.
Umówił się na randkę, stracił niemal wszystko. Sprytna para okradła 42-latka
32-latka była zaskoczona widokiem mężczyzny. Próbowała się wytłumaczyć, że wyszła z domu o 1 w nocy i nie miała z kradzieżą nic wspólnego. Oczywiście okradziony 42-latek nie dał wiary jej słowom i natychmiast zadzwonił na policję. Gdy na miejsce przybyli funkcjonariusze, pani najpierw stwierdziła, że w domu jest jej chora matka i nie ma kluczy do mieszkania. Policjanci nie dali jej wiary i zadzwonili do prokuratora, który wydał pozwolenie na przeszukanie mieszkania .
Drzwi otworzył im 45-letni partner złodziejki. W ich mieszkaniu policjanci znaleźli skradzione telefony i gotówkę. Para oszustów nie chciał się jednak przyznać, co zrobiła z samochodem.
Umówił się na randkę, stracił niemal wszystko. Sprytna para okradła 42-latka
"Oboje trafili do policyjnych cel. Zanim stanęli przed prokuratorem, policjanci z ursynowskiego wydziału kryminalnego operacyjnie ustalili, że do forda mondeo należącego do 42-letniego pokrzywdzonego wsiadł podejrzany. Mężczyzna odjechał nim na parking przy ul. Jutrzenki na warszawskich Włochach. Tam policjanci zlokalizowali, odnaleźli i zabezpieczyli auto - powiedział Robert Koniuszy z policji.
Pomysłowej parze zarzuty przedstawił prokurator. Na wniosek policjantów poparty przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Ursynów, Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa zastosował środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznych aresztów. Teraz grozi im kara do 5 lat więzienia.