Upodlony do nieprzytomności 60-latek leżał na klatce. W alkomacie prawie zabrakło skali
Wstrząsająca interwencja. Strażnicy nie spodziewali się, że będą mieli do czynienia z osobą tak nietrzeźwą. W sobotę (17 lutego) popołudniu dostali wezwanie od mieszkańców bloku na Bródnie. Znaleźli leżącego na schodach mężczyznę. Wezwano strażników miejskich. Kilka chwil później patrol był już na miejscu. Sąsiedzi poinformowali funkcjonariuszy, że leżący na 4 piętrze 60-latek mieszkał kiedyś w tym bloku, ale jakiś czas temu się wyprowadził. Był kompletnie pijany.
- Leżał na wznak przy schodach. Bełkotał, ślinił się, dusił. O nawiązaniu jakiegokolwiek kontaktu nie było mowy. Wezwaliśmy pogotowie i zwieźliśmy mężczyznę na parter - opowiada funkcjonariusz, który przeprowadzał interwencję. - Tam ułożyliśmy go na boku, by się nie zadławił i okryliśmy kocem termicznym.
Pogotowie pilnie zabrało go do szpitala. Lekarze sięnim zajęli, jednak po 24 godzinach musiał trafić do Stołecznego Ośrodka dla Osób Nietrzeźwych bo dalej był kompletnie pijany.