Było już po południu, gdy policja otrzymała niepokojące wezwanie na jedno z bielańskich osiedli. 37-latek siedział na parapecie okna, na 9 piętrze i groził, że skoczy. - Mężczyzna w rękach trzymał nóż, krzyczał i płakał - wyjaśniła nadkom. Elwira Kozłowska z bielańskiej policji.
ZOBACZ TEŻ: 60-latek roztrzaskał się na moście Gdańskim. Trzy wypadki rowerzystów w niedzielę w Warszawie [ZDJĘCIA]
Na miejscu niemal natychmiast pojawiło się troje dzielnicowych: asp. szt. Marta Prus, asp. szt. Artur Bieniek i st. sierż. Łukasz Bakalarski. Policjanci szybko zorientowali się w sytuacji i zaczęli działać. Liczyła się każda sekunda. Zdesperowany mężczyzna w każdej chwili mógł skoczyć.
Mundurowi weszli do mieszkania i zaczęli rozmawiać z roztrzęsionym mężczyzną. Próbowali przekonać go, by zszedł z parapetu. - Po dłuższych negocjacjach policjantom udało się przekonać mężczyznę, aby pozwolił sobie pomóc - przekazała policjantka.
Zdesperowany 37-latek zszedł z okna i natychmiast został oddany pod opiekę medyków. Jego zachowanie wskazywało na to, że pilnie potrzebuje opieki specjalistów. - Z uwagi na stan emocjonalny został zabrany do szpitala przez będącą na miejscu załogę karetki pogotowia - wyjaśniła nadkom. Elwira Kozłowska.
Dzięki natychmiastowym działaniom policjantów mężczyzna nie odniósł obrażeń. Bielańscy dzielnicowi spisali się na medal! Ich opanowanie oraz umiejętność podejmowania szybkich i trafnych decyzji pomogły uratować ludzkie życie.