Wtorkowe popołudnie (19 listopada) mogło zakończyć się tragicznie, gdyby nie błyskawiczna akcja ratunkowa strażników miejskich. Około godziny 13:15 funkcjonariusze patrolujący rejon ulic Marywilskiej i Kupieckiej otrzymali zgłoszenie o osobie „śpiącej” na ławce.
Na miejscu zastali mężczyznę siedzącego na przystanku, z głową pochyloną na piersi. Początkowo wyglądało to na zwykły odpoczynek, jednak po kilku próbach nawiązania kontaktu stało się jasne, że sytuacja jest poważna. Mężczyzna nie reagował, nie oddychał i nie miał wyczuwalnego pulsu.
Każda sekunda była na wagę życia. Strażnicy miejscy natychmiast rozpoczęli resuscytację krążeniowo-oddechową i wezwali pogotowie ratunkowe. W tym czasie do działań przyłączył się pracownik pobliskiego instytutu. Zauważywszy sytuację, przyniósł defibrylator AED – urządzenie, które znacząco zwiększa szanse na uratowanie życia w przypadku nagłego zatrzymania krążenia.
– Nie wiedziałem, jak go użyć, ale pomyślałem, że może się przydać – przyznał mężczyzna. Na szczęście strażnicy mieli odpowiednie przeszkolenie. Podłączyli elektrody defibrylatora i kontynuowali akcję ratunkową, postępując zgodnie z głosowymi instrukcjami urządzenia.
Po kilku minutach intensywnych działań udało się przywrócić czynności życiowe poszkodowanego. Zaczął oddychać samodzielnie. W tym czasie na miejscu pojawiły się dwie załogi pogotowia ratunkowego, które przejęły dalsze działania medyczne.